To była jej życiowa misja - przywrócić twarz osobie, która ją straciła. Udało się - prof. Maria Siemionow, na czele międzynarodowego zespołu chirurgów, dokonała pierwszego na świecie całkowitego przeszczepu twarzy. Wybitna Polka gościła w Polsce, i - czemu trudno się dziwić - wzbudziła duże zainteresowanie.
"New York Times" zapowiadał przygotowywaną przez jej zespół transplantację twarzy jako "najbardziej szokującą operację medyczną ostatnich dekad". Pacjentka nie miała całej środkowej części twarzy - nosa, dolnych powiek i wargi.
Teraz może swobodnie rozmawiać, uśmiechać się i pić kawę. Danie jej szansy na normalne życie, było życiową misją prof. Siemionow. Udało się cztery miesiące temu. Zespół pod jej kierownictwem przeszczepił w klinice w Cleveland poszkodowanej w wypadku kobiecie 80 procent twarzy.
Prof. Maria Siemionow mówi, że w tłumie ludzi nie sposób byłoby zauważyć, że kobieta była jej pacjentką. My wszyscy dążymy do tego, żeby było widać. A dla niej ważne było, żeby była niezauważalna - opowiada.
W cztery miesiące po zabiegu, pacjentka czuje się bardzo dobrze. Jest w stanie oddychać przez nos, a także odzyskała smak i węch.
Wszyscy pękają z dumy
Sukces wybitnej Polki sprawił, że kiedy kobieta wraca do kraju, sale wykładowe pękają w szwach, a koledzy po fachu z dumy. Tak też było w Poznaniu, do którego Siemionow przybyła z cyklem wykładów dla studentów medycyny.
Pojawiły się również marzenia o rozwoju tego typu przeszczepów Polsce. Ale choć pod okiem profesor przeszkoliło się już ponad 20 lekarzy z Polski, przeprowadzenie takiej operacji jest na razie niemożliwe. Jak przyznają medycy, na przeszkodzie stoją przede wszystkim pieniądze. Aby wykonać taki zabieg, potrzebny jest dobry oddział transplantologii i doświadczona kadra. I samozaparcie, bo przygotowania do zabiegu - ze względu na szerokie badania wstępne - muszą trwać kilka lat.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24