Istnieje podejrzenie, że w batalionie eksportowym polskiej armii kryminalną przeszłość miało więcej, niż dwóch żołnierzy - przyznał w RMF FM szef MON Bogdan Klich, komentując informację, że jeden z podejrzanych o zbrodnię w Nangar Khel mógł służyć w Legii Cudzoziemskiej, a drugi był skazany za pobicie kolegi.
Klich podkreślił, że dopiero niedawno dowiedział się o przeszłości żołnierzy, którzy ostrzelali afgańską wioskę. - Zobowiązałem szefa żandarmerii wojskowej, by wyjaśnił jak, to jest w 18. batalionie eksportowym. Jest podejrzenie, że nie tylko te dwie osoby mają kryminalną przeszłość – powiedział szef MON.
Przyznał jednocześnie, że podejrzenie o tuszowanie sprawy Nangar Khel przed wyborami parlamentarnymi jest uzasadnione. – Świadczy o tym niespójność kroków, które były podejmowane przez mojego poprzednika – powiedział Klich.
"Polacy mogą spać spokojnie"
Minister obrony narodowej odniósł się też do sprawy amerykańskiego satelity,który może spaść na terytorium Polski. - Postawiliśmy w najwyższej gotowości nasz system reagowania alarmowego. Sytuacja jest dynamiczna, nie wiemy jak zareagują Amerykanie, ale jesteśmy z nimi w stałym kontakcie. I o wszystkim będziemy informować opinię publiczną. Mogę jednak zapewnić, że Polacy mogą spać spokojnie – powiedział Klich.
Jak poinformowali wcześniej Amerykanie, satelita zostanie zestrzelony, a jego szczątki mogą spaść na terenie Polski, "pomiędzy Warszawą a Terespolem". Powodem zestrzelenia satelity szpiegowskiego jest fakt, iż w wyniku awarii utracono nad nim kontrolę.
W sprawie tarczy są naciski
Klich pytany o negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej, powiedział, że Amerykanie są bardziej zainteresowani szybkim i pomyślnym ich zakończeniem. - Polska jest w zasięgu lotnictwa Rosji, w tym także samolotów mogących przenosić broń atomową. Ale rakiety nie są jeszcze wycelowane w polskie cele. Dlatego jest to bardziej działanie psychologiczne i element nacisku, niż realna groźba – ocenił szef MON.
mac/ gak
Źródło: RMF FM, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24