Kwiaty dla promotora pracy magisterskiej? Studenci i naukowcy Uniwersytetu Łódzkiego rezygnują z tej praktyki. To nie wyraz buntu, a chęć niesienia pomocy. Zamiast bukietów wolą kartki narysowane przez chore na nowotwory dzieci. Pieniądze ze sprzedaży zostaną przeznaczone na lekarstwa, których nie sfinansuje Narodowy Fundusz Zdrowia.
Inicjatywa wyszła ze strony uniwersyteckich naukowców, którzy zachęcają swoich studentów do akcji "Dziękujemy za kwiaty".
Kartki rysują chore na nowotwór dzieci, a łódzka uczelnia je drukuje. Pieniądze ze sprzedaży kolorowych dzieł trafią na konto fundacji "Krwinka", która pomaga chorym młodym ludziom.
Mimo że głównym celem jest pomoc dzieciakom, to profesorowie zauważyli również inne korzyści. - Jako ekonomista powiem, że to są te dzieci, (które jeśli im - red.) pomożemy, to będą kiedyś zarabiały na nasze emerytury - przekonuje prof. Jan Gajda, dziekan wydziału ekonomiczno-socjologicznego.
"Kwiaty to tylko kwiaty"
Studenci na całą inicjatywę odpowiedzieli z entuzjazmem. - Widzę trud, jakie dzieci włożyły w zrobienie tych kartek. Piękne, kolorowe, nawet nie widać tutaj choroby tych dzieci - mówi jeden ze studentów. Jego koleżanka dodaje: - Na kartce można napisać coś od siebie, podziękować za opiekę, za cierpliwość. Kwiaty to tylko kwiaty. Tam nie ma dołączonej żadnej treści, a taka kartka jest bardziej osobista.
- Student ma poczucie, że mógł przy okazji pomóc, a taki profesor jak zobaczy, ile kartek się zebrało też ma poczucie, że wychował studentów na dobrych ludzi - mówi kolejna.
Jednym z dzieci, które rysują kartki jest dziesięcioletni Gracjan. O tym, że jest chory dowiedział się miesiąc temu. Chłopiec dokładnie wie, że jego malowanie nie jest bezcelowe. - (Kartki) kupować będą studenci, a te pieniążki będą przeznaczane dla chorych dzieci. Albo dla mnie, jeśli mój stan się pogorszy i będę leżał - mówi dzieciak.
Duża pomoc
Jedna kartka kosztuje tyle co niewielki bukiet kwiatów - dokładnie dwanaście złotych i dwadzieścia groszy. Z każdej sprzedanej kartki podopieczni fundacji dostają dziesięć złotych. Może niewiele, ale gdyby tylko wszyscy studenci ostatniego roku z wydziału ekonomiczno-socjologicznego kupili po jednej kartce, udałoby się uzbierać trzydzieści tysięcy złotych.
Czy 12 zł za kartkę to dobra cena? - Jak na chore dzieci, to dobra - mówi Gracjan.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24