- Takich rozmów jak dzisiejsza rozmowa Bronisława Komorowskiego ze Zbigniewem Religą będzie więcej, bo dla niektórych posłów PiS, także młodych, te fobie są niezrozumiale - powiedziała Julia Pitera w "Magazynie 24 Godziny", komentując zamieszanie wokół Traktatu Lizbońskiego. - Rozmawiałem z Religą i on powiedział, że będzie głosował zgodnie z sumieniem. Jednak prawdą jest, że PO chce wyciągnąć sześciu posłów i senatorów PiS, bo tylu im brakuje do ratyfikacji - odpowiedział Karol Karski z PiS.
Pitera mówiła o środowym spotkaniu między Zbigniewem Religą a marszałkiem Komorowskim. Religa powiedział po nim, że jest zwolennikiem Traktatu i nie wykluczył możliwości głosowania za jego ratyfikacją, nawet w wersji proponowanej przez PO.
Karski przekonywał, że klubowi uda się zachować jednomyślność, zaprzeczył, że część posłów wyłamie się z dyscypliny. - Nie ma takiego zagrożenia. Są w naszej partii euroentuzjaści, ja też nim jestem, ale zagłosujemy za traktatem, jeśli interes polski zostanie w nim zabezpieczony - powiedział Karski. Według niego, doniesienia medialne o rozłamie w PiS to gra polityczna.
Joanna Senyszyn z LiD zauważyła, że wyciągnięcie sześciu posłów wcale nie musi się okazać konieczne. – Nie potrzeba 307 posłów (Sejm musi przyjąć ustawę ratyfikującą większością 2/3 głosów, czyli 307 przy 100 proc. frekwencji - red.). Do przyjęcia ustawy wystarczy, że 15 połów PiS się "rozchoruje" i sprawa będzie załatwiona. Już są tacy "chorzy", którzy widzą jak działa zachowanie Jarosława Kaczyńskiego na poparcie w sondażach - powiedziała posłanka LiD.
- Które i tak są o niebo lepsze od notowań LiD - odciął się Karski.
Czemu zagraża Traktat?
Karol Karski wyjaśnił, że jego partii zależy na dojściu do kompromisu w sprawie Traktatu Lizbońskiego, jednak musi on zabezpieczać ustalenia wynegocjowane przez prezydenta. - Zapisy w ustawie są konieczne, ponieważ niektóre ustalenia można zmienić bez zgody pozostałych państw. Jeśli chodzi o możliwość zmiany traktatu wraz z protokołem brytyjskim, to musiałyby się na to zgodzić wszystkie państwa. Za to deklaracje dołączone, z których dwie złożyła Polska, mogą być wycofane jednostronnie przez Polskę, rezygnacja z Joaniny też może być zniesiona bez powtórnej ratyfikacji - powiedział Karski. Przerwała mu Pitera.
- Zastanawiam się, co widzowie z wypowiedzi pana Karskiego zrozumieli. Myślę, że nic. Polacy rozumieją, że jesteśmy w Unii od kilku lat i powstają drogi, budynki użyteczności publicznej, młodzi ludzie wyjeżdżają na stypendia i dostają granty, a PiS chce z tego zrezygnować, bo ojciec Rydzyk z Torunia pokiwał palcem - powiedziała Pitera.
- Równie nieprawdziwe są fobie o małżeństwa homoseksualne - dodała Joanna Senyszyn.
Czy Brendan Fey ma prawo protestować
Goście TVN24 dyskutowali także o skardze jaką złożył homoseksualista z Nowego Jorku, Brendan Fey na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie spodobało mu się, że zdjęcia z jego ślubu znalazły się w orędziu prezydenta. - Może się czuć dotknięty, ponieważ nie jest osobą publiczną - powiedziała Joanna Senyszyn. Do tego posłanka LiD uważa, że ostrzeżenia przed ślubami homoseksualnymi są przedwczesne. - W Polsce małżeństwa homoseksualne nie są możliwe, ponieważ wyklucza je konstytucja. Organizacjom homoseksualnym chodzi jedynie o możliwość zawierania związków partnerskich. Z punktu widzenia państwa każdy związek zarejestrowany jest lepszy, bo kontrolowany. To samo dotyczy przecież konkubinatów - powiedział posłanka LiD.
Nie zgodził się z nią Karski. - On (Brendan Fey - red.) on się zgodził na happening w mediach, więc jego ślub, czy ceremonia stały się publiczne. My uważamy, ze małżeństwa homoseksualne są niedopuszczalne. Hiszpania ma identyczny zapis w konstytucji jak my, który został zinterpretowany, że takie małżeństwo może być związkiem także mężczyzny z mężczyzną i kobiety z kobietą - stwierdził poseł PiS.
Według Julii Pitery pokazanie wyrwanego z kontekstu zdjęcia ze ślubu świadczy o braku poszanowania PiS dla innych ludzi.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24