- Wszystkie działania, jakie podejmowałem jako szef CBA, były zgodne z prawem. A moment poinformowania o zakończeniu śledztwa rodzi podejrzenia o chęć wpłynięcia na kampanię - stwierdził Mariusz Kamiński w oświadczeniu przesłanym tvn24.pl. Także Jarosław Kaczyński uważa, że ta data to nie przypadek. Prokuratura podała, że w lipcu do sądu trafi akt oskarżenia wobec b. szefa CBA w sprawie afery gruntowej.
- Wszystkie działania, które podejmowałem jako szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego były zgodne z prawem i służyły dobru wspólnemu: walce z patologiami życia społecznego. Na proces oczekuję z całkowitym spokojem, cieszę się, że będę mógł obronić honor swój i podległej mi służby przed niezawisłym sądem - napisał Kamiński w oświadczeniu.
Ponadto odniósł się do faktu, że informację o przesłaniu aktu oskarżenia przedstawiono na trzy dni przed wyborami. - Moment, w którym prokuratura zdecydowała się poinformować media o zakończeniu śledztwa, budzi mój głęboki sprzeciw, bo rodzi podejrzenia o chęć wpłynięcia na trwającą kampanię wyborczą. Stanowi też moim zdaniem naruszenie moich praw, bo - w moim przekonaniu - powinienem się o decyzjach prokuratury dowiadywać jako pierwszy i drogą oficjalną, nie zaś za pośrednictwem mediów - uważa były szef CBA.
Kamiński ma też nadzieję, że działaniom Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie "uważnie przyjrzy się i wyciągnie wnioski" Prokurator Generalny Andrzej Seremet.
"Całkowicie wierzę w niewinność pana Kamińskiego"
Podejrzenia byłego szefa CBA dzieli szef PiS.- Jeśli ktoś wierzy, że data ogłoszenia tego jest przypadkowa, to mu gratuluję. Ja całkowicie wierzę w niewinność pana Kamińskiego – powiedział Jarosław Kaczyński.
Według byłego premiera korupcja w Polsce wciąż jest problemem. - Kiedy my byliśmy przy władzy, to ponad 30 proc. Polaków uważało, że Polacy są skorumpowani. Kiedy przy władzy jest Platforma, to ta liczba podskoczyła do ponad 60 proc. Nie może być tak, że funkcjonariusz, który wykrywa afery, w tym te z udziałem rządzących, dostaje zarzuty - stwierdził. Co do samych zarzutów, jak zaznaczył, nie chce się wypowiadać.
"To metody PiS, a nie nasze"
Szef sztabu kandydata PO na prezydenta przekonywał, że samodzielna prokuratura nie jest elementem kampanii - Może się to kojarzyć z czasami rządów PiS-u. Wtedy tak było, teraz są na prawdę inne czasy. Nie prowadzimy żadnych działań kampanijnych, związanych z działalnością prokuratury - zapewnił Sławomir Nowak.
Podkreślił także, że funkcja prokuratora generalnego została oddzielona od stanowiska ministra sprawiedliwości, co właśnie ma przeciwdziałać wykorzystywaniu organów ścigania do celów politycznych, a ponadto obecny prokurator został wskazany jeszcze przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Nowak zapytany, czy mimo to decyzja prokuratury będzie miała wpływ na kampanię, odpowiedział: "nie sądzę". - Mariusz Kamiński nie kandyduje, nie jest aktywnym politykiem PiS-u. Kojarzy się, jest istotnym elementem tamtej formacji politycznej, ale nie jest uczestnikiem kampanii - stwierdził.
Błaszczak: na 3 dni przed wyborami? Dziwne
Przedstawiciele PiS nie mają jednak wątpliwości. - To bardzo dziwne, że na trzy dni przed wyborami dostajemy taki komunikat - stwierdził Mariusz Błaszczak. I przypomniał: - Mariusz Kamiński wielokrotnie mówił, że wszystkie działania jakie podejmowało CBA były podejmowane za zgodą prokuratora generalnego i sądu.
Błaszczak zapewnił, że "niczego nie insynuuje", ale jest "tylko zdziwiony". - Inaczej by było, gdyby prokuratura po prostu postawiła zarzuty, zamiast informować, że za tydzień je postawi - argumentował.
Zarzuty dla Kamińskiego
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zakończyła w czwartek śledztwo przeciwko Kamińskiemu i poinformowała, że jeszcze w lipcu do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia trafi akt oskarżenia wobec b. szefa CBA w sprawie afery gruntowej. Kamińskiemu grozi do 8 lat więzienia.
Prokuratura zarzuciła mu nadużycie uprawnień, kierowanie nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowanie podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty. Grozi mu za to do 8 lat więzienia.
O płatną protekcję, czyli powoływanie się na wpływy w resorcie, oskarżono potem Piotra Rybę i Andrzeja K.
Śledztwo miało się toczyć do 23 sierpnia
Zarzuty Kamińskiemu postawiono jesienią ub. roku.
Jeszcze 13 maja br. rzeszowska prokuratura informowała zaś, że przedłużyła śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez CBA do 23 sierpnia. Teraz je skróciła.
Śledztwo ws. przekroczenia uprawnień podczas akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa zostało wszczęte w sierpniu 2007 r. Prokuratura bada w nim m.in. wątek podrobienia dokumentów na szkodę urzędu gminy w Mrągowie i warmińsko-mazurskiego Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie.
Fałszerstwo dokumentów
Wójt Mrągowa Jerzy Krasiński w czerwcu 2007 roku zawiadomił miejscową prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - fałszerstwa dokumentów gminnych, pieczęci i podpisów. Urzędnicy Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie także zawiadomili prokuraturę o fałszerstwie dokumentów, które rzekomo miały powstać w ich urzędzie.
Chodziło o dokumenty dotyczące odrolnienia działki w Muntowie nad jeziorem Juksty. Były one wykorzystane w operacji CBA w sprawie podejrzenia korupcji w resorcie rolnictwa. W efekcie operacji CBA aresztowano, na początku lipca 2007 roku, dwie osoby - Piotra R. i Andrzeja K., którzy mieli powoływać się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, pozwalające załatwić im - za łapówkę - odrolnienie działki koło Mrągowa. Szef Samoobrony Andrzej Lepper został 9 lipca 2007 r. odwołany ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa.
Trzy śledztwa
Rzeszowska prokuratura prowadzi jeszcze śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez prokuratorów oraz funkcjonariuszy CBA i ABW. Dotyczy ono przekroczenia uprawnień przez prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sierpniu 2007 roku poprzez wydanie zarządzenia o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, b. szefa policji Konrada Kornatowskiego i ówczesnego szefa PZU Jaromira Netzla, jako osób podejrzanych w sprawie złożenia fałszywych zeznań i utrudnienie postępowania przygotowawczego w związku z ujawnieniem informacji o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych CBA.
Trzecie śledztwo dotyczy ewentualnego przekroczenia uprawnień przez Engelkinga. Dopuścić miał się tego podczas konferencji prasowej w lecie 2007 roku, na której ujawniono zapisy z podsłuchanych rozmów Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla ze śledztwa o przeciek z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Zaprezentowano też wówczas zapisy wideo z pobytu Kaczmarka w hotelu Marriott. Ujawniono wówczas także dane żony Kaczmarka (jej imię i adres zamieszkania obojga).(PAP)
Źródło: TVN24, PAP