- Za każdym wetem prezydenta stoi jego "chorobliwa nieufność" do kogokolwiek poza własną partią i własnym bratem - mówi w wywiadzie dla tygodnika "Przekrój" Donald Tusk. Premier uważa, że prezydent Lech Kaczyński dogadał się z szefem SLD Grzegorzem Napieralskim co do tego "żeby co najmniej dwa lata Polska straciła".
"Porozumienie Napieralski–Kaczyński to jest porozumienie dwóch polityków, którzy mają satysfakcję tylko z jednego: że udaje im się coś zepsuć" - powiedział w rozmowie z Piotrem Najsztubem premier Tusk.
"To jest sytuacja chora, właściwie na granicy odpowiedzialności konstytucyjnej, założenie prezydenta, które kiedyś wprost wypowiedział i obecnie realizuje, że jeśli ktokolwiek poza jego bratem będzie rządził w Polsce, on będzie wetował wszystkie najważniejsze propozycje zmian, zmusi do rządzenia właśnie bez ustaw" - dodał premier. W jego przekonaniu sprawdzianem będzie, jak Lech Kaczyński zachowa się przy ustawie dotyczącej emerytur pomostowych.
Budżet
Za rządów PiS działy się rzeczy przekraczające nie tylko granice dobrego obyczaju, wzajemnego szacunku, ale też było wiele zdarzeń, co do prawomocności których trzeba postawić co najmniej wielki znak zapytania premier Donald Tusk
Pytany o priorytety rządu premier wskazuje, że najważniejsza jest teraz ustawa budżetowa, dalsze ograniczanie deficytu i oszczędzanie. Dodaje, że w ten sposób można także uzyskiwać pewne cele polityczne, np. na finansowanie takie, jak do tej pory - zdaniem premiera - nie zasługuje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Tusk mówi też o poważnej dyskusji na temat finansowania niektórych działań Instytutu Pamięci Narodowej.
Za ważne, ale trudne do przeprowadzenia premier uznaje ustawy zdrowotną i emerytalną. Wyjaśnia, że nie dają one jakiejś korzyści stricte politycznej, nie budzą entuzjazmu tych osób, których będą dotyczyły, a dodatkowo SLD, PiS i prezydent będą chcieli blokując reformy "uzyskać profity polityczne, czyli wyborcze".
Immunitet Ziobry
Pytany, czy będzie głosował za uchyleniem immunitetu Zbigniewowi Ziobrze, Tusk mówi, że za swoją "nadgorliwość polityczną" zasługuje on na potępienie. "Przecież za rządów PiS działy się rzeczy przekraczające nie tylko granice dobrego obyczaju, wzajemnego szacunku, ale też było wiele zdarzeń, co do prawomocności których trzeba postawić co najmniej wielki znak zapytania, czyli je wyjaśnić" - wyjaśnił premier.
"Zastanawiałem się nieraz nad tym, czy Ziobro powinien odpowiadać karnie za to, że pokazywał dokumenty Kaczyńskiemu. Nie wiem, więc myślę sobie, że najlepiej byłoby, żeby sprawdziła to prokuratura. Gdybym był sędzią, to wydaje mi się, że gdyby ktoś zadał mi pytanie, czy za coś takiego należy kogoś wsadzić do więzienia, powiedziałbym, że nie" - dodaje.
Premier uważa, że były minister sprawiedliwości powinien zrezygnować z immunitetu.
"PiS nie wróci do władzy"
Pytany, czy nie ma wrażenia, że każdy miesiąc jego rządu przybliża powrót do władzy PiS, Tusk zaprzecza. Wskazuje na rozwój gospodarki, wzrost płac, niskie bezrobocie i stosunkowo małą inflację oraz spadek emigracji.
"Wiele zdarzeń każe mi patrzeć z umiarkowanym, ale zdecydowanym optymizmem na to, co się będzie działo z Polakami. To oznacza, że Polacy będą w nastrojach politycznych coraz bardziej konserwatywni, w dobrym tego słowa znaczeniu. Tęsknota za rewolucją, radykalnymi zmianami, IV, V, VI RP będzie malała i coraz bardziej w Polsce będzie się ceniło kompetencje" - podkreśla szef rządu.
Źródło: PAP, tvn24.pl