Z pewnością jest coś na rzeczy - w taki sposób Marta Kaczyńska skomentowała publikację "Rzeczpospolitej" o śladach materiałów wybuchowych na wraku tupolewa. Jej zdaniem, absolutnie nie można wykluczyć, że w Smoleńsku doszło do zamachu.
Kaczyńska podkreśliła, że "są inne źródła, które wskazują, że na pokładzie samolotu Tu-154M, na fotelach tego samolotu, wykryto substancje, które z dużym prawdopodobieństwem są materiałami wybuchowymi".
- Okoliczności, w jakich doszło do ujawnienia tych faktów przez "Rzeczpospolitą" wskazują, że z pewnością jest coś na rzeczy - powiedziała Kaczyńska.
I dodała: - Nie jest normalną sytuacją, w której prokurator generalny udaje się z tą informacją do premiera (ws. ustaleń biegłych i śledczych w Smoleńsku - red.).
Według Kaczyńskiej, nie można wykluczyć, że do katastrofy smoleńskiej doszło z powodu zamachu.
- Jest szereg okoliczności, które wskazują na to, że brały w tym udział osoby trzecie, że absolutnie nie możemy w tej chwili mówić, że nie było zamachu - powiedziała.
Śledczy zaprzeczają
Według wtorkowej "Rzeczpospolitej" polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak tupolewa w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - trotylu i nitrogliceryny.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie informacjom tym zaprzeczyła. Jak powiedział płk Szeląg, trzeba poczekać na wyniki badań laboratoryjnych. Charakter publikacji gazety o rzekomym wykryciu trotylu na szczątkach samolotu Szeląg uznał za "sensacyjny". "Pomyliliśmy się pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie. To mogły być te składniki, ale nie musiały. Aby ostatecznie przekonać się, czy to materiały wybuchowe, okazuje się, że potrzeba aż pół roku badań laboratoryjnych. Dopiero wtedy, czyli ponad trzy lata po katastrofie, mamy dowiedzieć się, czy doszło do eksplozji, czy nie" - napisała w oświadczeniu redakcja. Kilka godzin potem z oświadczenia "Rz" zniknął zwrot "pomyliliśmy się".
Autor: MAC/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24