16 sekund grozy - tak radziejowscy policjanci komentują środowe wydarzenia na ich terenie. Pod numer alarmowy zadzwonił pijany staruszek z informacją, że zamierza się powiesić. Gdy rozłączył się, z pomocą policjantom przyszedł lokalizator osoby dzwoniącej.
W środę około godz. 19:30 dyżurny radziejowskiej komendy, odebrał telefon starszego mężczyzny, który zapłakanym głosem mówił, że za chwilę popełni samobójstwo.
Rozłączył się po 16 sekundach
- Rozmowa trwała zaledwie 16 sekund, bo mężczyzna nie reagując na pytania policjanta o dane osobowe, rozłączył się – mówi Piotr Chrupek z radziejowskiej policji. Mimo, że całe połączenie trwało sekundy, dyżurny przy pomocy lokalizatora osoby dzwoniącej ustalił miejsce, z którego było wykonane połączenie oraz dane osobowe dzwoniącego.
Kobieta powiedziała, że poszedł ze sznurem
Gdy radiowóz dotarł na miejsce, w pobliżu zabudowań zastał żonę niedoszłego samobójcy. Kobieta wskazała kierunek w którym - ze sznurem - poszedł jej mąż. Policjanci pobiegli w tym kierunku i w odległości około 150 metrów, w lesie, zastali 60-latka, który chciał już się powiesić.
Płakał i mówił, że nie chce żyć
- Mężczyzna przez cały czas płacząc mówił, że nie che żyć, był bardzo podenerwowany, w końcu zaczął narzekać na dolegliwości układu krążenia. To spowodowało konieczność wezwania karetki pogotowia. Zaproponowano mu także pomoc policyjnego psychologa – opowiada Piotr Chrupek z radziejowskiej policji.
Po udzielonej pomocy lekarskiej, mężczyzna - z 1,7 alkoholu we krwi - trafił do izby wytrzeźwień.
Źródło: policja
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24