Wzywanie na przesłuchania, otaczanie agentami i dyskredytowanie w oczach przełożonych - takimi metodami bezpieka starała się złamać ks. Jerzego Popiełuszkę. Do nowych dokumentów w tej sprawie dotarła "Polska".
Wśród materiałów jest pismo z Urzędu Miasta Warszawy, plan działań śledczych oraz donos agenta TW "Jankowskiego". Z duchownym walczył aparat państwowy, władze miasta, bezpieka oraz grupa zwerbowanych duchownych. Represje w stosunku do ks. Popiełuszki nasiliły się dwa lata przed jego zamordowaniem.
W styczniu 1984 r. bezpieka miała gotowy plan walki z księdzem. Przygotował go kierownik sekcji wydziału śledczego Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych por. Mieczysław Chyłkiewicz. W dokumencie zatytułowanym "Plan dalszych czynności operacyjno-śledczych do wykonania w sprawie nr S-51/83 p-ko księdzu Jerzemu Popiełuszce, rezydentowi parafii św. St. Kostki w Warszawie" pisał, że zrobi wszystko, by "utrwalić dowody świadczące o popełnieniu przestępstw przez księdza". Chciał też uniemożliwić mu tłumaczenie się przez pozbawienie go adwokatów, a wezwania na kolejne przesłuchania były doręczane dopiero w dniu, w którym miały się odbyć.
"SB szanowało mnie bardziej"
Bezpieka starała się oczernić księdza w oczach jego przełożonych. W dokumencie "Doniesienie (ze słów)" z 30 października 1983 r. ks. Czajkowski relacjonował płk. Adamowi Pietruszce z Departamentu IV MSZ, że ks. Popiełuszko miał żal do władz kościelnych, iż zlekceważyły zorganizowaną przez niego pielgrzymkę robotników na Jasną Górę.
Zarzuty mi postawione zwaliły mnie z nóg. SB na przesłuchaniu szanowało mnie bardziej
Papież nakazał bronić księdza
Oczerniał nie bez skutku. Po spotkaniu kardynałem Glempem ks. Popiełuszko zanotował w swoich wspomnieniach: "Zarzuty mi postawione zwaliły mnie z nóg. SB na przesłuchaniu szanowało mnie bardziej". Z dokumentów jednak wynika, że Jan Paweł II polecił, by Kościół bronił księdza za wszelką cenę.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP