Prezydent Sopotu Jacek Karnowski oskarżony o korupcję ogłosił, że wraca do pracy. - W mieście jest wiele rzeczy do zrobienia - powiedział na konferencji w Urzędzie Miejskim w Sopocie. - Zarzuty to nic przyjemnego, ale jestem pewien, że jestem niewinny - zapewniał.
- Z ludzkiego punktu widzenia cieszę się z dzisiejszego postanowienia sądu. Muszę wrócić do pracy, dokończyć budowę hali, budowę centrum i starania o środki unijne na inwestycje dla Sopotu - mówił Jacek Karnowski.
„Nie mam sobie nic do zarzucenia”
Prezydent podkreślał, że deklaruje dalszą współpracę z organami ścigania i wierzy, że „ta trudna dla niego sytuacja” będzie szybko wyjaśniona. - Od 17 lat pracuję dla Sopotu i nie mam sobie nic do zarzucenia – zapewniał Karnowski. - O winie rozstrzyga sąd. Nie ukrywałem tego, że jeśli będą postawione mi zarzuty, będę pracować dalej - mówił. - Nie traktuję tych zarzutów jak wyroczni w mojej sprawie. Ja z tymi zarzutami maiłem okazję się zapoznać i uważam, że jestem niewinny - zapewniał.
Jacek Karnowski przekazał, że jego adwokat wystąpi z wnioskiem o upublicznienie pełnej treści zarzutów i dopiero wtedy będzie mógł się do nich odnieść. Ma nadzieję, że nastąpi to w czwartek. Nieoficjalnie już we wtorek do treści "ośmiu zarzutów prezydenta" dotarł portal tvn24.pl.
Osiem zarzutów dla Karnowskiego
Jacek Karnowski usłyszał w środę osiem zarzutów, za które grozi mu do 10 lat więzienia. Prezydent Sopotu nie przyznał się do winy. Jak ustalił portal tvn24.pl, pięć z nich dotyczy transakcji, które Karnowski już jako prezydent Sopotu miał zawierać z sopockim dilerem samochodów Włodzimierzem G. Według prokuratury kupował od niego samochody po niższej niż zaksięgowano cenie. W sumie zyskał na tym ponad 65 tys. zł.
Ponadto śledczy zarzucają Karnowskiemu, że jako prezydent miasta zataił swoje kontakty z firmą Włodzimierza G., która wzięła póżniej udział w jednym z organizowanych przez miasto przetargów. Nie musiał też płacić za usługi budowlane na swojej posesji, wykonane przez jedną z trójmiejskich firm.
Nie będzie mataczył
Sąd nie uznał wniosku prokuratury i nie zgodził się na areszt dla Karnowskiego. Będzie odpowiadał z wolnej stopy. - Sąd uznał, że materiał dowodowy jest mocny i nie ma obawy mataczenia - wyjaśnił rzecznik gdańskiego sądu Rafał Terlecki. Orzeczenie nie jest prawomocne.Z uwolnienia swojego klienta cieszą się jego pełnomocniczki. - Oddalono nie tylko wniosek o areszt, ale i o inne środki zapobiegawcze. To bardzo dobra wiadomość, świadcząca o niezawisłości sądu - stwierdziła mec. Romana Orlikowska-Wrońska.
Jak wyjaśnił rzecznik gdańskiego sądu, Karnowski będzie odpowiadał z wolnej stopy, bo "materiał dowodowy jest na tyle bogaty, że z jednej strony uprawdopodabnia zarzucane mu czyny, a z drugiej nie zachodzi obawa matactwa".
Teraz prokuratura może we własnym zakresie zdecydować o innych środkach zapobiegawczych, jak choćby o zakazie opuszczania kraju czy pełnienia funkcji publicznych.
Prokuratura czeka na uzasadnienie
Prokuratura ma tydzień na zaskarżenie orzeczenia. Zbigniew Niemczyk z gdańskiej prokuratury powiedział, że prokuratorzy czekają na pisemne uzasadnienie odmowy aresztowania. Po jego otrzymaniu i przeanalizowaniu prawdopodobnie złożą zażalenie na decyzję sądu. Prokurator Niemczyk dodał, że dopiero po rozważeniu zażalenia na odmowę aresztowania prokuratura zastanowi się, czy przyjąć inne środki zapobiegawcze.
Znani w obronie prezydenta
W jego niewinność wierzą m.in. arcybiskup Tadeusz Gocłowski, Lech Wałęsa, posłowie PO - Jarosław Gowin, bracia Arkadiusz i Sławomir Rybiccy; Władysław Bartoszewski, Aleksander Hall, Jacek Taylor, o. Maciej Zięba i prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Obrońca Karnowskiego, Joanna Grodzicka złożyła w sądzie listę w sumie kilkunastu osób, które złożyły za niego poręczenia. Sąd z nich jednak nie skorzystał.
Biznesmen: chciał wyłudzić mieszkania
Jacek Karnowski należał do Platformy Obywatelskiej, ale zrezygnował z członkostwa w PO w ubiegłym roku, gdy pojawiły się podejrzenia, że wyłudzał od gdańskiego biznesmena łapówkę. Według Sławomira Julke, który chciał przebudować strych kamienicy w Sopocie, w marcu tego roku prezydent Sopotu zażądał od niego dwóch mieszkań na tymże strychu jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu pozwoleń na przebudowę. Julke dostarczył prokuraturze nagranie rozmowy z Karnowskim, która miała dowodzić winy prezydenta.
Radni PiS już zapowiadają wniosek o referendum w sprawie jego odwołania, a do ustąpienia wzywają go także przedstawiciele SLD.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24