Większość dziewczyn w jej wieku dopiero wkracza w świat dorosłych problemów. Ale 19-letnią Agnieszkę z Żółwińca (woj. warmińsko-mazurskie) ten świat przywitał już dawno temu. Jak sama przyznaje, w domu nigdy nie było lekko. Teraz jest jeszcze trudniej. Kilka tygodni temu młodsze rodzeństwo Agnieszki trafiło do domu dziecka. Dziś dziewczyna ma tylko jedno marzenie. Wyrwać stamtąd najbliższych.
Agnieszka niechętnie mówi o swoim życiu rodzinnym. Może dlatego, że domowe ognisko tak naprawdę nigdy w jej domu nie zapłonęło. W końcu młodsze rodzeństwo Agnieszki trafiło do domu dziecka. Dzisiaj dziewczyna - jak najczęściej może - odwiedza swoich braci i siostry. A w między czasie marzy... O tym, by najbliższych znów mieć przy sobie, by stworzyć dla nich rodzinę zastępczą. A do tego droga bardzo daleka.
Wiara jest. Pomoc potrzebna
Przede wszystkim Agnieszka, żeby zamieszkać z rodzeństwem, musi znaleźć dla nich miejsce w domu, w którym mieszka. Dzisiaj tego miejsca nie ma. Chata się rozpada - wymaga natychmiastowego remontu, doprowadzenia wody. Agnieszka liczy więc na pomoc, bo w pojedynkę nie da rady. Pierwsze ciche deklaracje już są, ale pod warunkiem, że najpierw będzie pozytywna decyzja sądu.
- Jeżeli sąd da ten kredyt zaufania Agnieszce i stanie się ona "rodziną zastępczą" dla swojego rodzeństwa, to będziemy w stanie pomóc - mówi Halina Chabowska–Pędrak, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Markusach. Tyle, że o pozytywną decyzję sądu może być ciężko, jeśli nie będzie miał on pewności, że rodzeństwo Agnieszki trafi pod dach, który nie przecieka.
- Jeżeli człowiek podchodzi do takich wyzwań, to znaczy, że się rozwija. Jeżeli (Agnieszka) nie zaryzykuje, to nie dowie się, czy jej się uda - dodaje Krystyna Szulc, pedagog. Agnieszka wierzy, że się uda. - Dorosła byłam od zawsze - powtarza.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24