Jarosław Kaczyński decyzję rządu o refundacji zabiegów in vitro w ramach programu zdrowotnego, a nie ustawy komentował po debacie PiS ws. pracy: - Myśmy tutaj dyskutowali o sprawach naprawdę ważnych dla Polski. (...) Wolałbym, żebyście państwo pytali mnie o te kwestie, a nie o kolejne propagandowe zagranie Tuska - skwitował.
Podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem zdrowia premier podkreślił, że ministerialny program ma trwać trzy lata i objąć 15 tys. par. Jak powiedział "program zdrowotny", funkcjonujący nie na podstawie ustawy ani rozporządzenia, lecz tak jak kilkanaście innych programów ministerstwa zdrowia, mógłby ruszyć od połowy przyszłego roku.
Według Tuska od lipca do grudnia objąłby 5 tysięcy par, a w kolejnych dwóch latach - także po 5 tysięcy par.
Ważne rzeczy
Prezes PiS o komentarz do decyzji rządu był pytany przez dziennikarzy po debacie PiS ws. pracy, która odbyła się w Ursusie.
- Myśmy tutaj dyskutowali o sprawach naprawdę ważnych dla Polski. Ja oczywiście doceniam sprawę rodzin, które nie mogą mieć dzieci metodą naturalną, to jest problem istatny dla każdego wrażliwego człowieka. Wolałbym natomiast, żeby państwo pytali mnie o te kwestie, a nie o kolejne propagandowe zagranie Tuska - podkreślił były premier.
Cieszą się i nie...
Z propozycji premiera nie cieszy się Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota. - Nie cieszę się, bo uważam, że to bardzo źle świadczy o premierze i o naszym państwie, bo co przez pięć lat robił premier tego rządu i ministrowie zdrowia, że nie wiedzieli, że można wprowadzić to drogą rozporządzenia. Pozostaje jeszcze jedno, jak to się stało, że do niedawna mówiono nam, że nie ma pieniadzy na in vitro, a teraz są. O co tu chodzi? - pytał Rozenek.
I dodał: - Moim zdaniem chodzi o to, że premier poczuł, że jest w defensywie - powiedział poseł.
Dystans do propozycji premiera utrzymuje PSL. - Widać, że to nie jest projekt rzadowy. Jest to pomysł na odwrócenie pewnej sytuacji politycznej związanej z in vitro. Mam wrażenie, że państwo chce uregulować coś czego nie ma uregulowanego w powszechnie obowiązujących przepisach prawa - powiedział rzecznik PSL Krzysztof Kosiński.
Pracują dalej
Z kolei Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) oceniła, że decyzja rządu nie zwalnia klubu Platformy z opracowania projektu ustawy ws. in vitro. - Dobrze się stało, że premier to zaproponował. Od dwudziestu paru lat metoda jest stosowana bez żadnych regulacji. A przecież są one ważne dla kobiet - powiedziała posłanka.
Dodała, że "żeby metoda była stosowana muszą być mrożone zarodki, ważne, żeby nie były one niszczone". Poinformowała, że klub PO powinien zakończyć pracę nad swoim projektem do końca miesiąca.
Jako "myślenie w dobrym kierunku" ocenił propozycję rządu szef SLD Leszek Miller. Zastrzegł jednak: - Organa władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Ten program, który został ogłoszony musi mieć podstawę prawną, powinien być usankcjonowany rozporządzeniem ministra zdrowia. A ponieważ tak ma nie być, to mnie to niepokoi, bo łatwo będzie zarzucić, że urząd ministra zdrowia działa bezprawnie - powiedział Miller.
Program zdrowotny
Według propozycji rządu na razie refundowany będzie tylko zabieg in vitro, a leki nie będą objęte refundacją. Refundacja będzie dostępna dla par, które udokumentują, że od roku bezskutecznie starają się o dziecko, nie tylko dla małżeństw. Koszt pierwszego pół roku funkcjonowania programu to ok. 50 mln zł. Zdaniem premiera efekty wprowadzenia programu, w ramach którego refundowany będzie zabieg in vitro, to równość dostępu do tej procedury ze względu na koniec dyskryminacji finansowej pacjentów, a także zwiększenie bezpieczeństwa pacjentów, poprzez opisanie i egzekwowanie tej procedury. Wprowadzenie programu stworzy także mozliwość znacznie większej ochrony dla niewykorzystanych zarodków. Według zapowiedzi finansowane mają być trzy próby zapłodnienia metodą in vitro. Donald Tusk wyjaśnił, że w programie zdrowotnym będą wskazywane te ośrodki, które będą w stanie udokumentować - np. poprzez umowy podpisane z przygotowanymi do tego instytucjami - że niewykorzystany zarodek będzie zamrożony i "będzie bezpiecznie czekał na szansę implementacji, czy - mówiąc innym językiem - adopcji lub wykorzystania przez dawców".
Autor: mn//kdj / Źródło: TVN24, tvn24.pl