Dzień i noc, od ponad czterech tygodni w okolicach Pałacu Prezydenckiego stacjonują wzmocnione siły policji i straży miejskiej. Każda dodatkowa godzina ich pracy kosztuje. Ile? I ile w sumie będzie nas kosztować awantura o krzyż? Sprawdziła to reporterka programu "Polska i Świat".
W normalny dzień, gdy przed Pałacem Prezydenckim nie są zaplanowane żadne uroczystości, czy manifestacje, okolice krzyża patroluje aż 60 strażników miejskich i prawie tyle samo policjantów. A funkcjonariusze pracują nie tylko w pobliżu krzyża, ale także na okolicznych ulicach i przy monitorach, bo policja dodatkowo rozstawiła mobilne kamery, by mieć stały podgląd tego, co dzieje się przed Pałacem Prezydenckim.
Jeszcze więcej mundurowych było przed pałacem w dniach, gdy odbywały się manifestacje. Policja ściągnęła tam w sumie 500 policjantów - nie tylko z warszawy, a straż miejska - ponad 200 funkcjonariuszy ze wszystkich dzielnic miasta. Wielu z nich została nawet ściągnięta z urlopów.
Ile dodatkowo ta akcja będzie kosztować? Policja na razie nie robi podliczeń. Z kolei straż miejska wie, że za trzy dni pracy dodatkowych funkcjonariuszy musi zapłacić ponad 86 tysięcy złotych. A przed pałacem o bezpieczeństwo muszą dbać też inni, np. funkcjonariusze BOR.
Nie tylko pieniądze
Na razie nie wiadomo, jak duże w sumie będą koszty ochrony okolic Pałacu Prezydenckiego. Nie wiadomo m.in. dlatego, że ta nadzwyczajna akcja wciąż trwa. Poza konsekwencjami finansowymi - może mieć jednak jeszcze inne. Zwłaszcza dlatego, że policjanci, którzy powinni pracować w całym mieście, pracują tylko w jednym miejscu. Policja już otwarcie mówi, że odbije się to na statystykach przestępczości w innych miejscach Warszawy.
Podobne obawy ma straż miejska - codziennie odbiera ponad 1,5 tysiąca zgłoszeń. Teraz nie ma szans, by na każde wezwanie strażnicy mogli dojechać w rozsądnym czasie.
Źródło: tvn24