- Przepraszam policjantów, którzy zostali poparzeni i uderzeni kijami – oświadczył dziś w Sejmie Karol Guzikiewicz ze stoczniowej „Solidarności”. Ale na tym dobre słowa się skończyły. – Nazywacie nas bydłem! – grzmiał. I przypomniał historię z lat 70. - Gdy szedłem z matką, policjant krzyknął "zabiję cię k… razem z tym dzieckiem".
Posłowie na komisji wysłuchiwali dziś informacji na temat szczegółów i zasadności użycia siły przez policję podczas manifestacji stoczniowców w końcu kwietnia w Warszawie. Posiedzenie zwołano na wniosek posłów PiS, a uczestniczył w nim też szef MSWiA Grzegorz Schetyna oraz zastępca szefa "Solidarności" Stoczni Gdańskiej Karol Guzikiewicz.
Guzikiewicz: Przepraszam policjantów, ale...
Nigdy, jeśli paliliśmy opony nie zagrażało to osobom postronnym ani policji. Gaz pieprzowy użyty przez policję miał duże stężenie i ludzie tracili po nim przytomność. Karol Guzikiewicz
Guzikiewicz przypomniał w tym miejscu historię z lat 70. kiedy jako 7-latek był prowadzony przez matkę do szpitala miejskiego w Gdyni. - Wtedy policjant tak: zabiję cię k… razem z tym dzieckiem – mówił do Schetyny Guzikiewicz. Jak stwierdził, jest to „paradoks historii”. - Dziś po raz kolejny nazywacie nas bandytami – grzmiał Guzikiewicz.
- Jeśli paliliśmy opony, nigdy nie zagrażało to osobom postronnym ani policji - zaznaczył Guzikiewicz. Ocenił, że "gaz pieprzowy" użyty przez policję miał duże stężenie i "ludzie tracili po nim przytomność". `
Policja o rannych policjantach
- Policja interweniowała wobec manifestujących w Warszawie stoczniowców dopiero po ich ataku na barierki oddzielające od funkcjonariuszy – zapewnił komendant stołeczny policji Adam Mularz. Dodał, że manifestanci przerwali pierwszą linię barierek i zaatakowali, mimo ostrzeżeń policji, drugą ich linię, wówczas zbliżyli się do nich policjanci. - Zostało rannych kilku policjantów i zapadła decyzja o użyciu żelu pieprzowego - mówił. Zapewnił, że żel ten jest bezpieczny i nigdy nikt nie odniósł obrażeń w wyniku jego stosowania. - Po zamieszkach dwóch policjantów nadal pozostaje na zwolnieniach lekarskich - dodał.
Stoczniowcy mają prawo demonstrować, czy mają prawo bić policjantów, to zostawiam odpowiedź państwu. Jeśli występują jakiekolwiek wątpliwości odnośnie akcji policji podczas manifestacji stoczniowców w końcu kwietnia, niech rozstrzygnie je prokuratura. Grzegorz Schetyna
- Stoczniowcy mają prawo demonstrować, czy mają prawo bić policjantów, to zostawiam odpowiedź państwu - stwierdził z kolei Schetyna. Dodał, że żel pieprzowy jest jednym z łagodniejszych środków, jakie policja może zastosować wobec manifestantów. - Jeśli występują jakiekolwiek wątpliwości odnośnie akcji policji podczas manifestacji stoczniowców w końcu kwietnia, niech rozstrzygnie je prokuratura - Schetyna.
Stoczniowcy: Brutalna akcja policji
29 kwietnia kilkuset związkowców protestowało przed stołecznym Pałacem Kultury i Nauki w obronie stoczni Gdańsk i swoich miejsc pracy. W tym czasie w PKiN odbywał się kongres Europejskiej Partii Ludowej. Stoczniowcy rzucali petardy, palili opony, spalili również kukłę przedstawiającą premiera Donalda Tuska.
Podczas manifestacji doszło do starć demonstrantów z policją. W wyniku starć poszkodowanych zostało ponad 25 osób, w tym pięciu policjantów. Według stoczniowców interwencja policji była brutalna. Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek potępił działania policji. Specjalna komisja powołana przez komendanta głównego policji Andrzeja Matejuka uznała, że działania policjantów podczas demonstracji były zgodne z prawem, a użyte środki adekwatne do zagrożeń i zachowań osób, które łamały prawo.
Warszawska prokuratura prowadzi po doniesieniu związkowców postępowanie sprawdzające odnośnie domniemanego przekroczenia uprawnień przez policję. Prokuratura prowadzi też śledztwo wobec demonstrujących, którzy naruszyli prawo.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24