Gwałtownie wzrasta liczba osób chorujących na grypę w Polsce. Tylko w trzecim tygodniu stycznia sięgnęła 47 tys. – to o 30 tys. więcej niż tydzień wcześniej. Co więcej, możemy już mieć do czynienia z groźnym szczepem A H3N2, którym przed rokiem wywołał epidemię w Ameryce Północnej. W tym roku zdążył już zaatakować kraje Europy Zachodniej. Według lekarzy najlepszym sposobem na wirusa są szczepienia.
Według prof. Lidi Brydak z Krajowego Ośrodka ds. Grypy najskuteczniejsze w walce z wirusem są szczepionki. Profesor dodaje, że na polskim rynku są leki, które można aplikować dzieciom już od 6 miesiąca życia - zaleca to komitet doradczy ds. szczepień, jak również Amerykańska Akademia Pediatryczna. Brydak zwraca uwagę, że w Polsce w tym sezonie zaszczepiono tylko 1 proc. dzieci do 4 roku życia, i 2 proc. do 14 roku życia. W ubiegłym roku w Polsce zaszczepiło się tylko 5,6 proc. osób. Jak dodaje w naszym kraju w najbliższym czasie wystąpi wzrost powikłań pogrypowych i wzrost kosztów ekonomicznych. - Infekcja spowodowana przez wirus grypy to nie tylko utrata zdrowia, ale wymierne koszty ekonomiczne - mówi Brydak.
Choruje już 46 tys. osób
Liczba chorujących rośnie iście lawinowo. Jeszcze w pierwszym tygodniu stycznia wynosiła nieco ponad 6 tys., a już wtedy lekarze bili na alarm. Tydzień później chorych było 17 tys. nowych osób.
Od 16 do 22 stycznia zachorowało przynajmniej 47 tys. Może ich być więcej, bo nie każdy przypadek zostaje odnotowany.
Alarm z Zachodu
O nadciągającej epidemii grypy ostrzegali już przed kilkunastoma dniami lekarze z Europy Zachodniej. Wirus, powodujący ostre zakażenia układu oddechowego, szalał w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Portugalii. Do końca stycznia miał się dostać do Polski. A H3N2 - jak brzmi jego nazwa, jest gwałtowną i niebezpieczną formą grypy. Nazywany też grypą Hongkong, w latach 1968-1969 przyczynił się do śmierci 1-4 mln ludzi.
Żeby nie dopuścić do powtórzenia pandemii, naukowcy opracowują różnorodne sposoby walki z wirusami. Najpowszechniejsze z nich są oczywiście szczepionki - ale budzą wiele kontrowersji. Wśród lekarzy jest równie wielu ich zwolenników, jak i przeciwników. Są jednak także inne, mniej powszechne rozwiązania.
Rejestrator kaszlu
Jak informuje magazyn "New Scientist", powstał system, który ma zapobiegać pandemiom przez wychwytywanie podejrzanie kaszlących osób na lotniskach. Metoda wykrywania zarażonych opiera się na zainstalowanym w hali przylotów systemie mikrofonów, wychwytujących odgłosy kaszlu. Odpowiedni program komputerowy mógłby klasyfikować zarejestrowany kaszel i rozpoznawać, z jaką chorobą może być związany. Różnice w natężeniu dźwięku odbieranego przez różne mikrofony pozwoliłby lokalizować kaszlące osoby.
Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że co roku na świecie choruje na grypę od 330 milionów do 990 milionów ludzi. W jej wyniku umiera od pół miliona do miliona osób.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/East News