Prezydent Warszawy Hanna Gronkieiwcz-Waltz zamierza zaproponować taką zmianę prawa, aby w czasie manifestacji nie mogła się odbywać kontrmanifestacja. - Zgoda byłaby wydawana na zasadzie, kto pierwszy ten lepszy - mówiła. Jak dodała liczy, że prezydent Bronisław Komorowski, który zapowiedział inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie, weźmie pod uwagę te sugestie.
- Zgodnie z przepisami prawa miasto jest bezradne, jak są dwie manifestacje w tym samym czasie - tłumaczyła. - Cieszymy się, że prezydent zamierza wyjść inicjatywa. My mu też wyślemy mu nasz nasz projekt. Chodzi w nim o to, żeby manifestacja i kontrmanifestacja nie mogły odbywać się w tym samym czasie, uczestnicy mieli odsłonięte twarze i był zakaz używania środków pirotechnicznych - dodała.
Prezydent Warszawy powiedziała, że urzędnicy ratusza przejrzeli, jak wyglądają ustawy w innych państwach i doszli do wniosku, że polskie przepisy są bardzo liberalne. - Dlatego chcemy zasady, kto pierwszy, ten lepszy. Która pierwsza organizacja się zgłosi, tej manifestację zarejestrujemy. Żeby nie było manifestacji i kontrmanifestacji - mówiła. Dodała, że jeśli manifestacja jest nielegalna, to policja może szybciej użyć środków przymusu.
Dynamiczna sytuacja i zawiłe procedury
Pytana o zamieszanie w komunikatach płynących w piątek z ratusza o tym, czy "Marsz Niepodległości" został zdelegalizowany, czy nie, powiedziała: Sytuacja była dynamiczna, a ta procedura jest skomplikowana.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24