- Paweł Graś ma już tyle za uszami, że gdybyśmy byli państwem prawa, to byłby już zdmuchnięty ze sceny politycznej - powiedział w programie "Jeden na jeden" w TVN24 Joachim Brudziński z PiS.
W programie "Jeden na jeden" Joachim Brudziński pytany był, czy poprze wniosek Solidarnej Polski o wszczęcie śledztwa ws. rzekomego fałszywego zeznania Grasia dotyczącego jego udziału we władzach prywatnej spółki.
O sprawie w ostatnich dniach napisał "Super Express". Chodzi o podpisy, jakie w latach 2007-2009 Graś miał rzekomo składać na dokumentach niemieckiej spółki Agemark. Ponadto dziennik wytknął Grasiowi, że od 13 lat mieszka razem z rodziną w zabytkowym pałacyku pod Krakowem. Według dziennika, nieruchomość ta należy do do niemieckiego przedsiębiorcy, a rzecznik rządu nie płaci mu za wynajem. Gazeta podkreśla, że fakt ten nie został odnotowany przez Grasia w jego oświadczeniu majątkowym i rejestrze korzyści.
Graś zaprzecza tym doniesieniom, twierdząc, że jego oświadczenie majątkowe jest zgodne z prawdą. W czwartek wydał oświadczenie, w którym zapowiedział, że podejmie kroki prawne wobec osób, które rozpowszechniają nieprawdziwe informacje na jego temat.
"Bardzo chętnie odpowiem na pytania sędziego"
- W demokratycznym państwie prawa, choćby takim jak Niemcy, prezydent składa dymisję za zarzuty znacznie mniejszego kalibru - powiedział Brudziński, nawiązując do niedawnej dymisji prezydenta Wulffa. - Tutaj najbliższy współpracownik i partner z kortów tenisowych pana Donalda Tuska, jego pierwszy zausznik, ma już tyle za uszami, że gdybyśmy byli w pełni demokratycznym państwem prawa i mieli standardy, które obowiązują w równym stopniu Kowalskiego i wysokiego urzędnika państwowego, Graś byłby już zdmuchnięty ze sceny politycznej - zauważył. Wspominał też o "cieciowaniu" Grasia, nawiązując do rzekomego darmowego wynajmu willi przez Grasia w zamian za nadzór nad nią. Te doniesienia Graś również uznaje za nieprawdziwe, grożąc sądem za ich rozpowszechnianie.
Kiedy prowadzący Bogdan Rymanowski przypomniał Brudzińskiemu, że za rzucanie takich stwierdzeń Graś może pozwać go do sądu za naruszenie dobrego imienia, polityk odpowiedział: - Bardzo chętnie będę odpowiadał na pytania sędziego, co sądzę o zdjęciach publikowanych w "Super Expressie" z ministrem Grasiem w walonkach, w czapce.
- Gdyby wysokie standardy leżały na sercu Tuskowi, powinien zdymisjonować Grasia w natychmiastowym trybie, jak zrobił to z ministrem Ćwiąkalskim, czy ze Schetyną , a jakoś dziwnym trafem (Graś-red.) trwa. A powodów do dymisji jest bardzo dużo - zakończył.
Wobec kolejnej publikacji na łamach dziennika "Super Express" Rzecznik prasowy rządu Pan Paweł Graś informuje, iż w związku z nasileniem się medialnego ataku na jego osobę w związku ze sprawą jego oświadczenia majątkowego i rzekomych kulisów postępowania prokuratorskiego, w dniu dzisiejszym za pośrednictwem prawników podjął czynności prawne zmierzające do ochrony jego dobrego imienia. Rzecznik informuje również, iż wbrew informacjom zawartym na łamach "Super Expressu" jego oświadczenie majątkowe jest zgodne z prawdą, gdyż wraz z objęciem funkcji Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów złożył rezygnację z funkcji w zarządzie Agemark Sp. z o.o. i nie dokonywał w tej spółce jakichkolwiek dalszych czynności. Nieprawdą jest również informacja, jakoby Pan Paweł Graś składał po dniu rezygnacji podpisy na jakichkolwiek dokumentach Agemark Sp. z o.o. Nie jest prawdziwe także i to, że rzekome 23 podpisy na dokumentach będących przedmiotem badania grafologicznego zostały nakreślone przez Pana Pawła Grasia. Wobec ciągłego rozpowszechniania nieprawdziwych informacji dotyczących Pana Pawła Grasia i nasilenia się tych zabiegów w ostatnim czasie, Rzecznik prasowy rządu zdecydował o niezwłocznym podjęciu kroków prawnych wobec osób, które bez znajomości sprawy nie wahają się rozpowszechniać nieprawdziwych informacji na temat Pana Pawła Grasia i dokonywać ocen nie mających pokrycia w rzeczywistości. Oświadczenie ministra Pawła Grasia
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24