Rząd chce ustalić, czy istnieje możliwość prawna, by informacje o podsłuchach zakładanych przez służby specjalne mogły być przekazane opinii publicznej i Sejmowi. Premier Donald Tusk sprawdzenie tej sprawy polecił zarówno ministrowi sprawiedliwości Krzysztofowi Kwiatkowskiemu, jak i sekretarzowi Kolegium ds. Służb Specjalnych Jackowi Cichockiemu - poinformował rzecznik rządu Paweł Graś.
Jak mówił w radiowych "Sygnałach Dnia" Graś, chodzi o statystyczne informacje dotyczące podsłuchów i "wszelkie inne".
Premier zwrócił się do Cichockiego z poleceniem, by "w sposób szybki, pilny, nie czekając na dużą ustawę o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych, która jest w Sejmie, przygotować szybkie nowelizacje w ustawach o CBA, o ABW" - mówił Graś.
- Tak, żeby informacja o podsłuchach mogła do opinii publicznej dotrzeć i żeby te kwestie podsłuchów i technik operacyjnych były lepiej kontrolowane niż do tej pory - powiedział rzecznik rządu. I dodał: - Bo rzeczywiście są z tym problemy.
Podsłuchy dziennikarzy
Kwestia podsłuchów i sposobów działania służb stała się gorącym tematem po ubiegłotygodniowej publikacji "Rzeczpospolitej". Dziennik napisał, że ABW nagrała rozmowę dziennikarzy Cezarego Gmyza oraz Bogdana Rymanowskiego, które prowadzili z telefonu Wojciecha Sumlińskiego. ABW badała sprawę sprawę domniemanego handlu aneksem do raportu o WSI, w której podejrzanym jest właśnie Wojciech Sumliński.
Gazeta zarzucała, że nie zniszczono zapisów z podsłuchów rozmów, które nie miały związku ze sprawą. Według "Rzeczpospolitej", prokuratura bezprawnie udostępniła materiały ze śledztwa pełnomocnikowi zastępcy szefa ABW Jacka Mąki w związku z jego procesem cywilnym przeciw "Rz".
Prokuratura: zgodne z prawem
To jest nieprawdziwe stwierdzenie. Niczego innego po panu prezydencie się nie spodziewaliśmy. On udowadnia od dłuższego czasu, że najlepszym premierem dla niego był jego brat. Nie ukrywa, że bardzo wyraźnie wspiera tylko jedną partię, jedną opcję na scenie politycznej. Nigdy nie ukrywał swoich sympatii dla Mariusza Kamińskiego. Paweł Graś
Warszawska Prokuratura Apelacyjna, która prowadzi śledztwo wobec Wojciecha Sumlińskiego, wyjaśniła dlaczego stenogramów nie zniszczono. Jak tłumaczyła, zapisy rozmów wiążą się ze sprawą karną, a udostępnienie części dokumentów prawnikowi Mąki było zgodne z prawem. Zapewniła również, że interesowała ją wyłącznie treść rozmów, a nie osoby rozmówców.
ABW oświadczyła natomiast, że nie podsłuchiwała Rymanowskiego ani Gmyza, a cytowane przez "Rz" stenogramy są dowodami w sprawie prowadzonej przez prokuraturę od grudnia 2007 r., a dotyczącej podejrzenia korupcji przy weryfikacji żołnierzy WSI.
"Niczego innego nie spodziewaliśmy"
Rzecznik rządu odpierał też zarzuty Lecha Kaczyńskiego w sprawie CBA. We wtorek prezydent oświadczył, że Mariusz Kamiński jest ideowcem, który został usunięty ze stanowiska szefa CBA, bo wykrył dwie afery dotykające osób wysoko postawionych w obecnej władzy. Według prezydenta również kolejne odwołania w CBA pokazują, że "idzie o wielką czystkę".
- To jest nieprawdziwe stwierdzenie. Niczego innego po panu prezydencie się nie spodziewaliśmy - powiedział Graś. I dodał: - On udowadnia od dłuższego czasu, że najlepszym premierem dla niego był jego brat. Nie ukrywa, że bardzo wyraźnie wspiera tylko jedną partię, jedną opcję na scenie politycznej. Nigdy nie ukrywał swoich sympatii dla Mariusza Kamińskiego.
Sekciarskie CBA
Rzecznik rządu przypomniał, że z CBA napływały sygnały o rezygnacji części kierownictwa już w momencie pojawienia się informacji o możliwości odwołania Kamińskiego. - (To - red.) jest zachowaniem dziwnym, bo bardziej przypomina zachowanie sekciarskie, a nie funkcjonariuszy państwowych - ocenił Schetyna.
Jak zapowiedział, p.o. CBA Paweł Wojtunik w ciągu najbliższych tygodni przedstawi informację na temat zmian kadrowych w Biurze.
Źródło: PAP