Tak ciężko nie mieli od 10 lat. Dla ratowników górskich obecny sezon jest rekordowy, choć jeszcze się nie skończył. Tylu wypadków na nartach i tylu akcji poszukiwania zabłąkanych w górach turystów nie było od dawna. Rekordowy jest w tym roku także śnieg, bowiem czterometrowe zaspy bardzo mocno utrudniają goprowcom pracę.
Dzięki goprowcom, większość mieszkańców górzystych terenów nie jest kompletnie odcięta od świata. Przysypani grubą warstwą puchu mogą dostać się do miasta na zakupy z górskim ratownikiem, podróżując na skuterze śnieżnym.
Mimo, że śnieg zaczyna topnieć, w ostatnich dniach w Beskidzie Żywieckim napadało go tyle, że do niektórych przysiółków nawet skuterem nie dało się dojechać. Do zadań specjalnych goprowcy mają do dyspozycji również ratrak. Jak twierdzi Mieczysław Śliwa, ratownik grupy beskidzkiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, "ratrak z każdym śniegiem daje radę. W czterometrowych zaspach też - przyznaje.
Jak się okazuje, ratownicy wzywani są nie tylko do ekstremalnych przypadków, ale także pomagają sąsiadom radzić sobie z zimą. Jak podkreśla Marcin Sury, ratownik beskidzkiego GOPR, jego dzień polega "na odśnieżaniu, czy dowożeniu lekarzy".
Ciężki sezon
Ratownicy zgodnie przyznają, że to najtrudniejszy sezon od 10 lat. Od początku roku do dzisiaj wyruszali z pomocą do prawie 890 wypadków. Organizowali ponadto 26 akcji poszukiwawczych. Wśród nich najcięższa była ta, kiedy pod koniec stycznia poszukiwano prawie 30 turystów.
Goprowcy mają prawo być zmęczeni, jednak Michałowi Bojarowi, kandydatowi na górskiego ratownika, ręce aż palą się do pracy. - Nie mogę się doczekać mojej pierwszej poważnej wyprawy. Na razie mam dyżury na stoku, ale jak mam szczęście, może trafi się jakiś wypadek - stwierdził.
Pomagają i uczulają
Nierozwaga w górach może wiele kosztować, bowiem warunki na szlakach są bardzo trudne. Jak zaznaczają ratownicy, wyruszając na akcję jadą pomagać, a nie rugać zbłąkanych turystów. - Nie chcę ochrzaniać, tylko uczulić, że ratownicy nie są na gwizdek, na zawołanie. Muszą cierpliwie czekać, jeśli ulegną wypadkowi - zwrócił uwagę Dariusz Kubala, ratownik GOPR.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24