Odnalazło się godło Polski z rozbitego TU-154. Natknął się na nie jeden z mieszkańców Smoleńska. - Chcę je oddać Polakom – mówi "Rzeczpospolitej".
Na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem zakończyły się już prace porządkowe. Okazuje się, że uwadze służb umknęło to, na co zwrócił uwagę jeden z mieszkańców Smoleńska, związany z lotniskiem Siewiernyj, do którego nie doleciał prezydencki TU -154 (prosił, by na razie nie ujawniać jego funkcji i nazwiska).
Udało mu się wejść na miejsce katastrofy,
Coś mnie tknęło, podniosłem, okazało się, że to kawałek materiału. Rozwinąłem go i zobaczyłem orła w koronie. Zrozumiałem, że to musi być polskie godło z prezydenckiego salonu. Wyobraziłem sobie, że siedział pod nim Lech Kaczyński znalazca godła
– Coś mnie tknęło, podniosłem, okazało się, że to kawałek materiału. Rozwinąłem go i zobaczyłem orła w koronie. Zrozumiałem, że to musi być polskie godło z prezydenckiego salonu. Wyobraziłem sobie, że siedział pod nim Lech Kaczyński - dodaje.
Napisze do ambasady
Biały orzeł w złotej koronie na czerwonym tle ciągle jest nieco przybrudzony smoleńskim błotem, materiał mocno pachnie paliwem lotniczym. Ale godło jest prawie nienaruszone. W rogach ma cztery naderwane dziurki, ślady po gwoździach, którymi było przybite. Na odwrotnej stronie wyszyty napis "PPHU Kramex, haft sztandarów. Suwałki, ul. Świerkowa 22". I nazwisko: "Krystyna Brzezińska".
Pani Brzezińska pamięta, jak wyhaftowane przez jej zakład godło mocowano w salonce prezydenckiej. – To było ładnych kilka lat temu, dowódcą 36. Pułku Lotnictwa Transportowego był wtedy płk Tomasz Pietrzak. Byliśmy tam razem – mówi "Rz".
Płk Pietrzak po obejrzeniu zdjęć potwierdza, że godło pochodzi z salonki prezydenckiej w samolocie Tu -154. Także osoby, które latały z Lechem Kaczyńskim, mówią, że w maszynie było tylko jedno godło – umieszczone nad fotelem przeznaczonym dla prezydenta.
Rosjanin, który znalazł godło zastanawia się, jak zwrócić orła białego polskim władzom. Deklaruje, że napisze list do Ambasady RP w Moskwie i tam je przekaże.
Wcześniej, na miejscu katastrofy znaleziono też wieniec, który prezydent miał złożyć w Katyniu. Ocalał w niemal nienaruszonym stanie.
Źródło: Rzeczpospolita