Skompromitował się i zniszczył wiarygodność IPN-u - komentowali działania prezesa Instytutu goście programu TVN "Kawa na ławę". - Gdyby Janusz Kurtyka był człowiekiem honoru strzeliłby sobie w łeb - stwierdził Janusz Palikot z PO. Jego zdaniem IPN należy rozwiązać i powołać na nowo.
Burzę wokół IPN-u wywołał na nowo wywiad Janusza Kurtyki dla "Rzeczpospolitej". Prezes Instytutu stwierdził w nim, że z biura marszałka Senatu dzwoniono do gdańskiego oddziału IPN ws. książki o Lechu Wałęsie autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.
Gdyby z biura byłego marszałka Ludwika Dorna czy Marka Jurka, był telefon do niezależnej od ich władzy instytucji, była burza na pierwszych stronach gazet Artur Zawisza z Prawicy Rzeczpospolitej
Osoba ta powołując się na Bogdana Borusewicza groziła, że działalność Instytutu, a szczególnie ta publikacja odbije się na budżecie IPN. Do Instytutu miał dzwonić także sam marszałek. Borusewicz zaprzeczył jednak, by wywierał naciski na IPN. CZYTAJ WIĘCEJ
"Kurtyka zniszczył wiarygodność IPN"
- Ma nadzieję, że koalicja w ocenie tej sprawy nie będzie jednoznaczna. Gdyby z biura byłego marszałka Ludwika Dorna czy Marka Jurka, był telefon do niezależnej od ich władzy instytucji, byłaby burza na pierwszych stronach gazet – stwierdził Artur Zawisza z Prawicy Rzeczpospolitej.
Janusz Palikot z PO powiedział, że jeśli rzeczywiście tak było, to zachowanie marszałka Borusewicza było naganne. Ale jednocześnie stwierdził, że znaczenie gorsze jest to, co robi prezes Instytutu. - Nie odwracajmy kota ogonem. Kurtyka tak poprowadził IPN, że zniszczył jego wiarygodność – stwierdził Palikot. – Należy rozwiązać tę instytucję i założyć od nowa, bo się nie sprawdziła się – dodał, pytany czy parlament powinien przyznać Instytutowi na przyszły rok dodatkowe 50 mln zł, o które wystąpił.
Niedawno był fikcyjny telefon z gabinetu ministra rolnictwa - prowokacja, gdzie dyrektor (Agencji Rynku Rolnego - red.) miał pomóc w załatwieniu pracy. Ten dyrektor złożył dymisję, a teraz porównajmy: tu też był telefon, ta sama historia, tylko instytucja inna, no i tu zaczyna się kręcenie... Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek
"Nad Instytutem zbierają się czarne chmury"
W równie ostrych słowach o prezesie IPN wypowiadał się Ryszard Kalisz z SLD. - To kompromitacja Kurtyki, jako szefa IPN. Jeśli był jeden telefon, a on się ugiął, to świadczy, że nie ma kompetencji ani kwalifikacji, żeby kierować IPN-em – stwierdził polityk lewicy.
- Nad Instytutem zbierają się czarne chmury – ocenił z kolei Eugeniusz Kłopotek z PSL. Podkreślił, że nie wynika to z działań polityków, lecz prezesa IPN. W jego ocenie bowiem Kutyka zmienia zdanie, i wysyła sprzeczne sygnały w tej samej sprawie. – Najpierw mówił, że była to samodzielna decyzja Cenckiewicza (przestał kierować pionem badawczym gdańskiego IPN - red.). Potem, że były naciski, bo dzwonił ktoś z biura marszałka Senatu – powiedział Kłopotek. CZYTAJ WIĘCEJ
I dodał: - Niedawno był fikcyjny telefon z gabinetu ministra rolnictwa - prowokacja, gdzie dyrektor (Agencji Rynku Rolnego - red.) miał pomóc w załatwieniu pracy. Ten dyrektor złożył dymisję, a teraz porównajmy: tu też był telefon, ta sama historia, tylko instytucja inna, no i tu zaczyna się kręcenie...
Instytutu bronił Zawisza: - Mamy do czynienia z niezależną instytucją, która ma swoje ustawowe cele i realizuje je dobrze. Tyle, że część środowisk politycznych naciska na IPN, żeby zachowywał się inaczej.
"Czy mamy picować i udawać, że rządzimy"
Politycy rozmawiali też w programie „Kawa na ławę” o ewentualnych wyborach parlamentarnych. Zgodnie przyznali, że jeśli prezydent Lech Kaczyński będzie wetował ważne rządowe ustawy trzeba będzie się zastanowić nad skróceniem kadencji parlamentu.
- Trzeba wyraźnie powiedzieć, że jeśli Lech Kaczyński zawetuje większość przedłużonych na początku listopada projektów ustaw, a przynajmniej tych ważniejszych m.in. dotyczących służby zdrowia. Jeśli okaże się, że nie możemy przeprowadzić żadnych sensownych zmian, bo lewica nie poprze wniosków o odrzucenie weta prezydenta, to staniemy przed pytaniem: czy picować i udawać, że rządzimy, kiedy nie możemy, czy poprosić obywateli o kolejne rozdanie - powiedział Palikot.
- Prezydent ma prawo wetować złe projekty - ripostował Zawisza.
Jego zdaniem w tej sprawie ważniejsza jest inna kwestia: czy Lech Kaczyński, tak jak Lech Wałęsa zaczyna politykę wspiera lewej nogi. – Jeśli ten projekt się zacieśni, to będzie kłopot dla koalicji – powiedział.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24