Radosław Sikorski wzywa Jarosława Kaczyńskiego, by ujawnił "tajne zarzuty" wobec szefa MSZ, o jakich prezes PiS mówił w wywiadzie dla "Newsweeka". Sikorski zapowiedział w Radiu ZET, że gdy tylko Kaczyński wyzna co miał na myśli, "insynuacje będzie mógł udowodnić w sądzie".
W ten sposób skomentował wywiad, jakiego prezes PiS-u udzielił "Newsweekowi". Jarosław Kaczyński zarzucił w nim, że Sikorski nie powinien być ministrem, bo ciążą na nim tajne zarzuty, znane premierowi i prezydentowi (i oczywiście też szefowi PiS).
- Pewne rzeczy się w Polsce nie zmieniają. Gdy zaczyna się kampania, bracia Kaczyńscy wyciągają haki – mówi w rozgłośni w sobotę.
Przed sądem...
Reakcja Sikorskiego na zarzuty była spokojna, informuje radio. Wezwał on jednak Jarosława Kaczyńskiego, by "zachował się jak mężczyzna i wyłożył na stół, to co ma". Wtedy Sikorski da mu sposobność udowodnienia tych insynuacji w sądzie - cytuje szefa MSZ portal Radia ZET.
- Między innymi po to chcę być prezydentem, aby "polityka hakowa" i ci, którzy ją uprawiają - bracia Kaczyńscy - zostali odsunięci od wpływu na polskie sprawy - podkreślił.
Niekonsekwentny Kaczyński?
Donald Tusk przed powierzeniem Sikorskiemu teki ministra spraw zagranicznych miał być o tzw. hakach powiadomiony przez prezydenta. Jarosław Kaczyński twierdzi, że haki na Sikorskiego pochodzą z czasów, gdy był on już ministrem obrony w jego rządzie. - To był powód jego odwołania – mówił w wywiadzie dla stacji Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Aleksander Szczygło.
Radosław Sikorski w rozmowie z radiem przypomina, że już po jego dymisji, Jarosław Kaczyński chciał, by został on ambasadorem Polski w Waszyngtonie.
Tymczasem w programie "Kawa na Ławę" TVN24 europoseł SLD Ryszard Kalisz powiedział, że jeśli prezydent podpisał nominację Sikorskiego wiedząc, że ciążą na nim poważne zarzuty godzące w rację stanu, powinien odpowiedzieć przed trybunałem. Kalisz wątpi jednak, żeby "haki" były w istocie poważne.
Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24