My jesteśmy po to, by patrzeć władzy i opozycji na ręce. Jesteśmy tam, gdzie są władza, pieniądze i decyzje ważne dla obywateli - powiedziała Magdalena Rigamonti, dziennikarka "Dziennika Gazety Prawnej", komentując poruszony we wtorek na gali Grand Press temat wolności mediów.
Nagrody Grand Press 2017 zostały wręczone we wtorek już po raz 21. Uroczysta gala finałowa odbyła się w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie. Gościem specjalnym gali był Ajder Mużdabajew - zastępca dyrektora generalnego krymsko-tatarskiego kanału telewizyjnego ATR nadającego z Kijowa.
"Decyzja Krajowej Rady może być rozumiana jako próba zastraszania nadawcy, którego przekaz nie podoba się rządzącym. Nie wolno nam godzić się na tego typu działania, ponieważ podważają one istotę funkcjonowania mediów, jaką jest wolność słowa" - poinformowało jury Grand Press.
"Zadaniem dziennikarza jest bycie obiektywnym"
Dziennikarze różnych redakcji komentowali po zakończonej gali temat wolności mediów. - To, co powiedział (w trakcie gali) Andrzej Skworz o naszym środowisku bardzo podzielonym, które stoi po obu stronach barykady, traktuje się często jak politycy, który się ze sobą wadzą w sposób dramatyczny, to jest przykre - powiedział Robert Feluś, redaktor naczelny dziennika "Fakt".
- Ale na koniec wyszedł jednak Wojtek Bojanowski, który powiedział, że ponieważ żyjemy w trudnych czasach - my dziennikarze - a być może dlatego, że żyjemy w trudnych czasach, to jest szansa na to, żeby ten zawód doznał renesansu - dodał Feluś.
Magdalena Rigamonti z "Dziennika Gazety Prawnej" powiedziała, że dziennikarze są po to, "żeby patrzeć władzy i opozycji na ręce". - Po to, żeby patrzeć urzędnikom, politykom, funkcjonariuszom, dyrektorom szpitali, pracownikom ratusza, wszystkim. Jesteśmy tam, gdzie są władza, pieniądze i decyzje ważne dla obywateli. Tam powinniśmy być my, dziennikarze - powiedziała Rigamonti.
- Zadaniem dziennikarza jest bycie obiektywnym. Nie chodzi o to, żebyśmy mieli jedną telewizję rządową, a drugą antyrządową. Tylko żeby dziennikarz w każdej telewizji mógł mówić prawdę, którą jest w stanie najpierw rozpoznać, potem opowiedzieć i przekazać swoim odbiorcom. Dziennikarz to jest ktoś, kto ma przypominać władzy o jej powinnościach, a społeczeństwu o jego ideałach - powiedział Andrzej Skworz, redaktor naczelny miesięcznika "Press".
Dziennikarz portalu Onet.pl Andrzej Stankiewicz powiedział, że "jeżeli pojawiają się takie pomysły jak 1,5 miliona kary dla telewizji TVN z groźbą, że to mogłoby być 150 milionów, to to nie jest sposób rozmowy z mediami i sposób, w jaki należy wolne media budować". - Karanie to nie jest dobry sposób. Zawsze rodzi się podejrzenie, że to nie jest tak naprawdę obrona obiektywizmu, wartości, tylko chęć przyciśnięcia kolanem do podłogi medium, które stara się być niezależne - powiedział Stankiewicz.
Nagrodę Dziennikarza Roku otrzymał reporter "Faktów" TVN Wojciech Bojanowski. Wyróżnienia otrzymały również dwa reportaże "Superwizjera". - Dla TVN-u i jego dziennikarzy to jest fajny wieczór, bo wtedy, kiedy władza o źle o nas myśli, nasi odbiorcy myślą o nas dobrze - powiedział Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN.
Autor: mnd / Źródło: tvn24