- Czasem bywa tak, ze ktoś nie chce lub nie może kontynuować pełnienia obowiązków. Stres w ministerstwie jest duży, nie każdy może to znieść – tak Jolanta Fedak tłumaczyła rezygnację wiceminister Agnieszki Chłoń-Domińczak ze stanowiska w resorcie pracy.
Wiceminister pracy i polityki społecznej Agnieszka Chłoń-Domińczak zrezygnowała z dalszego pełnienia tej funkcji. Weekendowy "Dziennik" napisał, że minister, która wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim, zostało zabranych część obowiązków. W TVN CNBC Biznes wiceminister stwierdziła: - Nie dostałam nowych zadań, rezygnuję.
Zdaniem Jolanty Fedak teza gazety, że Chłoń-Domińczak zrezygnowała, bo była dyskryminowana, to nadużycie. - Żadna z kobiet pracujących w ministerstwie pracy nie była dyskryminowana. Jeśli wiceminister nie mogłaby wrócić na to samo stanowisko, byłaby to dyskryminacja. A pani Chłoń-Domińczak wróciła z wychowawczego i przejęła z powrotem dużą część obowiązków – tłumaczyła Fedak.
Zapewniła, ze od wiceminister dostała jedynie pismo z rezygnacją, bez podania przyczyn. - Czasem bywa tak, ze ktoś nie chce lub nie może kontynuować obowiązków z różnych względów. Napięcie i stres w ministerstwie są duże, nie każdy może to znieść – oceniała. Pytana, czy jej nie szkoda doświadczonego pracownika, odparła: - Nie można mówić w tym kontekście: szkoda czy nie szkoda. Jak ktoś podejmuje taką decyzje, a jest dorosły, to oznacza, że nie może kontynuować pracy – stwierdziła.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24