- W odbiorze zewnętrznym zawsze takie orzeczenie będzie odbierane jako nie bezstronne: jeśli ktoś orzeka w sprawie, która dotyczy jego interesów, nie może być całkowicie neutralny i bezstronny - powiedział sędzia Sądu Najwyższego Michał Laskowski. Rzecznik SN w "Faktach po Faktach" komentował wtorkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, w którym tak zwani sędziowie-dublerzy zadecydowali we własnej sprawie.
We wtorek Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok w sprawie trzech ustaw z 2016 roku: o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego, o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz przepisy wprowadzające obie te ustawy, zaskarżonych przez rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara.
TK orzeczenie ogłosił po posiedzeniu niejawnym w składzie: Mariusz Muszyński (przewodniczący), Zbigniew Jędrzejewski (sprawozdawca), Henryk Cioch, Leon Kieres i Andrzej Zielonacki. Cztery najważniejsze punkty skargi Trybunał Konstytucyjny uznał za konstytucyjne.
Sędziowie zwani dublerami - Muszyński i Cioch - zagłosowali we własnej sprawie i sami uznali włączenie ich do składu za konstytucyjne.
"To takie abecadło"
Do tej sytuacji odniósł się w "Faktach po Faktach" sędzia i rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski.
Pytany, czy Muszyński i Cioch powinni orzekać we własnej sprawie, stwierdził, że w jego ocenie "ewidentnie nie powinni orzekać".
- To są zasady dotyczące orzekania we wszystkich sądach, trybunałach wszystkich szczebli. To jest jedna z podstawowych zasad procedury - tłumaczył. Jak mówił, sędziowie "mogli orzekać najzupełniej obiektywnie i bezstronnie, tak możemy założyć". - Ale w odbiorze zewnętrznym zawsze takie orzeczenie będzie odbierane jako niebezstronne, że jeśli ktoś orzeka w sprawie, która dotyczy jego i jego interesów, nie może być całkowicie neutralny i bezstronny tak, jak osoba, której to nie dotyczy. To takie abecadło - dodał sędzia SN.
"Pożytek dla sędziów-dublerów"
Laskowski skomentował również kolejne wtorkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który uznał sposób wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego za niekonstytucyjny. Trybunał zwrócił jednak uwagę, że o ile sposób wyłaniania i przedstawiania prezydentowi kandydatów na pierwszego prezesa Sądu Najwyższego jest niezgodny z konstytucją, o tyle "samo powołanie przez prezydenta Rzeczpospolitej pierwszego prezesa Sądu Najwyższego nie może być kwestionowane".
- To rozumowanie przedstawione dziś przez Trybunał nie dotyczy tylko pani prezes Gersdorf - ocenił rzecznik SN. Zdaniem Laskowskiego celem jest wskazanie, "że jeśli nawet były jakieś błędy przy powołaniu sędziego, prezesa Trybunału, to nie ma to większego znaczenia w sytuacji, w której prezydent powołał zgodnie ze swoimi uprawnieniami".
- Myślę, że trzeba tak odbierać to orzeczenie, że ono nie dotyczy tylko pani pierwszej prezes, a być może nawet jest to pewien koszt. I zdecydowano, że nie będzie się pani prezes odwoływać w tym trybie ze stanowiska, ale pożytek z tego wynika dla tych tak zwanych sędziów-dublerów, jak myślę, dla pani prezes Przyłębskiej, bo tam, pamiętam, też były jakieś zastrzeżenia, co do braku uchwały - wyjaśniał.
- To rozumowanie powoduje, że te problemy przestają istnieć i myślę, że to jest najważniejsze - stwierdził Laskowski.
Autor: azb\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24