Zakończyły się rozmowy lekarzy z dyrekcją w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu. Zakończyły się fiaskiem, ale ewakuacja pacjentów została wstrzymana, przynajmniej do czwartkowego poranka. Wcześniej dwoje pacjentów z oddziału chirurgicznego przewieziono do szpitala w Lipsku, kilka innych osób wypisano do domu.
- Trudno powiedzieć, żeby to były rozmowy - skarżył się po opuszczeniu szpitala jeden z uczestniczących w negocjacjach chirurgów. - Jedynym warunkiem rozmów z nami było zredukowanie oddziału przynajmniej do połowy - wyjaśnił. Lekarz podkreślił, że zespół nie może się na to zgodzić, gdyż oznaczałoby to utrudnienia dla pacjentów. Zwrócił uwagę, że już teraz kolejki są kilkumiesięczne.
Lekarze chcieli podpisać opt-out, czyli zgodę na pracę przez ponad 48 godzin tygodniowo. Nie wynegocjowali
Jedynym warunkiem rozmów z nami było zredukowanie oddziału przynajmniej do połowy chirurg z radomia
Z 10 pacjentów oddziału chirurgicznego, dwóch już zostało wypisanych do domu na własną prośbę, w stanie dobrym. Dwóch innych przewieziono do szpitala w Lipsku. Sześciu pacjentów zostanie w szpitalu przynajmniej do jutra, bo nie kwalifikują się do przewiezienia.
- Z oddziału chirurgii ewakuowanych ma być jeszcze sześć osób, z innych oddziałów ponad 50 - poinformowała w Magazynie 24 godziny dyrektor ewakuowanego szpitala, Luiza Staszewska. Jak powiedziała, na wymienionych oddziałach jest grupa pacjentów, którzy ze względu na stan zdrowia nie mogą być ewakuowani - opiekują się nimi lekarze anestezjolodzy. - Za ich bezpieczeństwo odpowiada wojewoda i ja - dodała.
Ewakuacja grozi innym oddziałom
Jak podsumowała dyrektor szpitala, z 21 oddziałów specjalistycznych, nie będzie pracowało osiem. Przestał także działać m.in. oddział onkologiczny, na którym przebywały cztery pacjentki. Zostały wypisane do domów.
Nie będzie natomiast konieczności ewakuacji oddziału chorób płucnych. Pięciu lekarzy z tego oddziału zgodziło się zostać w szpitalu i w ramach umowy zlecenia sprawować opiekę nad pacjentami. Ostre przypadki będzie znowu przyjmować oddział kardiologii.
Z oddziału chirurgii ewakuowanych ma być jeszcze sześć osób, z innych oddziałów ponad 50 staszewska ze szpitala
Wciąż jednak brakuje medyków na sześciu innych oddziałach. Ewakuacja w następnych dniach może spotkać ponad 40 pacjentów pozostałych newralgicznych oddziałów szpitalnych, tj. ginekologiczno-położniczego, dwóch oddziałów wewnętrznych i neurologii. Chociaż - jak powiedziała dyrektor WSS Luiza Staszewska - tutaj zapewniona jest opieka lekarska do świąt lub nawet przez kilka dni po nich.
Staszewska podkreśliła, że w związku z zaprzestaniem działalności oddziałów onkologicznego i chirurgicznego wojewoda musi wykreślić je z rejestru, a co za tym idzie zerwany zostanie kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Jeśli oddziały przestaną działać, lekarze przestaną być pracownikami szpitala - dodała.
Brak porozumienia z lekarzami
Negocjacje z lekarzami w tym szpitalu trwały od pięciu miesięcy, jednak nie udało się osiągnąć pełnego porozumienia. Lekarze odmówili pracy powyżej 48 godzin tygodniowo. Jest jednak jeszcze szansa na porozumienie. - Ordynator chirurgii zadzwonił do mnie z informacją, że lekarze chcieliby jeszcze rozmawiać - powiedziała Staszewska.
- Sprawa rozbija się o pieniądze, gdyby lekarze i inne grupy zawodowe w szpitalu zarabiały lepiej, nie byłoby protestów - stwierdziła dyrektor. Jak poinformowała, w radomskim szpitalu wynagrodzenie lekarza wynosi od 2.800 tys. zł (pensja podstawowa dla lekarza bez specjalizacji) do 17 tys. zł (za półtora wypracowanego etatu). - Mam żal do lekarzy, bo w październiku deklarowali, że będą pracować według zasady opt-out - zaznaczyła dyrektor szpitala. Ujawniła też, że z końcem roku 2007 długi szpitala wyniosły 32 mln zł i od tego czasu stale rosną.
W środę rano większość lekarzy z WSS w tajnym głosowaniu nie zgodziła się, by pracować ponad limit. Podobną decyzję podjęli medycy z drugiej radomskiej lecznicy Radomskiego Szpitala Specjalistycznego.
Lekarze z radomskich szpitali nie zgadzają się na podpisanie klauzuli opt-out, czyli zgody na pracę ponad 48 godzin tygodniowo. Ponieważ wypracowali już trzymiesięczną normę, nie muszą przychodzić do pracy do końca marca. W szpitalu z dnia na dzień ubywa medyków.
Według szefa mazowieckiego komitetu negocjacyjnego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Juliana Wróbla, nowelizacja ustawy o ZOZ-ach z czerwca ub. roku wprowadziła zamęt w liczeniu norm czasowych pracy lekarzy. - Przyjęty schemat liczenia godzin powoduje, że medycy nie mają płacone - tak jak wcześniej - za dzień po dyżurze i to jest dla nich niekorzystne finansowo. Tracimy na tym około 1 tys. zł brutto - powiedział.
Pacjenci nie wierzą
Pacjenci, którzy przyzwyczaili się już do ciągłych pogłosek o ewakuacji, nie mogą uwierzyć w to, co się dzieje. Większość z nich najprawdopodobniej wróci do domu. Jednak osoby w bardzo ciężkim stanie muszą być przewiezione do specjalistycznych klinik. Dyrekcja szpitala szuka dla nich miejsc w szpitalach w Warszawie, Lublinie.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24