Minister finansów Zyta Gilowska chce negocjować sprawy finansowania budowy stadionów na Euro 2012 19 października. Opozycja atakuje: taki plan oznacza, że 20 w mediach może pojawić się informacja o sukcesie rządu. Sęk w tym, że to tylko jeden dzień przed wyborami, w trakcie trwania ciszy wyborczej - pisze "Gazeta Wyborcza".
Według gazety, kwestia pojawiła się w sobotnie popołudnie w Poznaniu. Przed meczem piłkarskim Lech - Legia na zamkniętym spotkaniu z kibicami i władzami Lecha, minister Gilowska oświadczyła, że rząd dofinansuje jedynie 20 proc. kosztów budowy stadionów na Euro 2012. Oprócz warszawskiego, który zostanie opłacony w całości przez państwo - budowę przeprowadza rządowa agenda, a teren już i tak jest od dawna własnością skarbu państwa.
Marek Hajbos, asystent Gilowskiej, ripostuje od razu: - 20 proc. to wstępna propozycja i otwarcie negocjacji. Nie wykluczamy, że pieniędzy będzie więcej. Gdy Portugalia organizowała Euro 2004, państwo finansowało obiekty w 20 proc. Teraz samorządy mają dwa tygodnie na przedstawienie kosztorysów, a po 19 października zestawimy obie propozycje i rozpoczniemy negocjacje.
Niefortunny termin - Fakt, że konsultacje mają trwać do 19 października, sugeruje, że chodzi nie tyle o budowę stadionów, ile o kampanię wyborczą pani premier Gilowskiej - mówi prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO).
Hajbos: - 19 października to piątek jak każdy inny. Jeśli "Gazeta" chce to wiązać z wyborami, to nikt jej tego nie zabroni. I tak wiadomo, że to zrobi.
- Może być tak, że po zebraniu deklaracji od miast rząd ogłosi w sobotę, oczywiście nie łamiąc ciszy wyborczej, że wspaniałomyślnie da jednak więcej pieniędzy na stadiony. I to akurat w Gdańsku, Poznaniu i we Wrocławiu, gdzie PO ma największe poparcie - przewiduje Waldy Dzikowski, wiceprzewodniczący Platformy.
Tymczasem wsparcie państwa jest absolutnie kluczowe. Budowa Baltic Arena w Gdańsku pochłonie 670 mln zł i miasto liczy, że połowę zapłaci państwo. Wrocław ocenia koszty stadionu na mniej więcej 520 mln zł i ma nadzieję na co najmniej jedną trzecią z budżetu. - Koszt przygotowania stadionu - mówi wiceprezydent Poznania Maciej Frankiewicz - to 438 mln zł. Jak otrzymamy od państwa tylko 20 proc., to nie damy rady dołożyć reszty.
W ubiegłym tygodniu rząd wpisał na listę priorytetowych projektów na lata 2008-12 budowę drogi ekspresowej S5 Poznań - Wrocław. Wcześniej, zanim Gilowska została liderem poznańskiej listy PiS, inwestycja była na liście rezerwowej - akcentuje "Gazeta Wyborcza".
Źródło: Gazeta Wyborcza