- Związki dwóch osób tej samej płci nie mają nic wspólnego z naturalnym popędem ludzi. To nienormalne - ocenił Zbigniew Girzyński. - Mnie dziwi, że panowie dziwnie poubierani biegają po Watykanie, w swoim własnym sosie - odparowała Kazimiera Szczuka. Goście "Kropki nad i" spierali się o ustawę o związkach partnerskich.
- Polskie i nie tylko polskie prawo szczególnie chroni rodziny, inne związki nie podlegają ochronie prawnej. Jesteśmy tolerancyjni, ale pilnujemy tego, żeby rzecz nazywać po imieniu. Chronimy prawa małżeństw i rodzin – tłumaczył Zbigniew Girzyński. Te argumenty Szczuka uznała za „kompletny absurd”.
- Nie rozumiem, jak związek dwójki ludzi tej samej lub nie tej samej płci miałby przeszkadzać innej rodzinie i w czym. Ten projekt ustawy o związkach partnerskich jest bardzo lajtowy, to po prostu regulacja cywilna na wzór francuskiej. To nieprawda, że inne kraje dyskryminują związki homoseksualne – stwierdziła Kazimiera Szczuka.
"Ja reprezentuję poglądy swoje i większości Polaków"
Girzyński przypomniał, że Francuzki dostały prawa wyborcze „prawie trzydzieści lat po Polkach”. - Próbuje się nam, Polakom, wmawiać, że gdzieś w odległych krajach są fenomenalne rozwiązania, a my nie chcemy z ich skorzystać. Sytuacja jest zupełnie inna: niektóre kraje rzeczywiście idą pod prąd jakiejkolwiek logice – ocenił.
Wypowiedzi arcybiskupa Kazimierza Nycza, który był za ułatwieniami np. w kwestii wspólnego opodatkowania związków partnerskich, nie chciał skomentować. – Ja reprezentuję poglądy swoje i większości Polaków, którzy uważają, że nie należy zrównywać praw związków homoseksualnych z małżeństwem. To jest przesada - uznał.
Polskie i nie tylko polskie prawo szczególnie chroni rodzinny, inne związki nie podlegają ochronie prawnej. Jesteśmy tolerancyjni, ale pilnujemy tego, żeby rzecz nazywać po imieniu, chronimy prawa małżeństw i rodzin Zbigniew Girzyński
"Społeczeństwo jest gotowe"
W odpowiedzi Szczuka przytoczyła niedawny sondaż TNS OBOP, z którego wynika, że ponad połowa Polaków nie miałaby nic przeciwko ustawie o związkach partnerskich. - A elektorat PO jest w trzy czwarte za, co jest dla nich dość kłopotliwe. Platforma chce uniknąć tego głosowania (nad ustawą, red.), a społeczeństwo jest gotowe – przekonywała. I dodała: - Nie ma powodu, żeby ludzie tylko ze względu na swoją orientację seksualną nie mieli prawa po sobie dziedziczyć, nie mieli prawa dowiadywać się o stan zdrowia w szpitalu.
Girzyński odparł, że tego nikomu nie odmawia, tylko „broni podstawowych pojęć”. - Z przyczyn społecznych od zawsze chroniona była rodzina. Dziedziczyć w prawie, nie tylko polskim, mogą osoby, które są ze sobą spokrewnione albo są w związku małżeńskim – stwierdził.
Szczuki nie przekonał. - Ja się dziwię, ze Polska, która zawsze była krajem postępowym, światłym, dającym przykład Europie, dziś jest krajem, w którym nic się nie daje w tej sprawie załatwić. Nawet przeprowadzić pierwszego czytania w Sejmie – oceniła.
Nie ma powodu, żeby ludzie tylko ze względu na swoją orientację seksualną nie mieli prawa po sobie dziedziczyć, nie mieli prawa dowiadywać się o stan zdrowia w szpitalu Kazimiera Szczuka
"Rozwiązania nieprzemyślane pod dyktando lewackich grup”
Girzyński odparował, że "Polska nigdy nie była w tym zakresie krajem szczególnie postępowym, tylko krajem zdrowego rozsądku" a teraz „nie idzie w rozwiązania nieprzemyślane i to pod dyktando lewackich grup” - Związki dwóch osób tej samej płci nie mają nic wspólnego z naturalnym popędem ludzi. Trzeba to tolerować, ale nie oznacza, żeby należało to afirmować prawnie i dawać specjalne przywileje. Może dla pani to rzecz normalna, że panowie dziwnie poubierani biegają po ulicach, dla mnie nie – dodał.
- Mnie dziwi, że panowie dziwnie poubierani biegają po Watykanie, w swoim własnym sosie. W sukniach, w jakichś czapeczkach, różnych dziwnych kolorowych ubraniach – odparowała Szczuka. - Konstytucyjnie wszyscy jesteśmy równi, bez względu na to, czy czarni, czy biali, czy homo czy hetero – podsumowała.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24