Przedszkola i szkoły nie chcą przyjmować dzieci chorych na cukrzycę. W wielu placówkach brakuje pielęgniarek, a nauczyciele boją się odpowiedzialności i wymagają od rodziców, by dyżurowali przy swoich dzieciach. W przeciwnym przypadku uczeń wraca do domu. Materiał "Faktów" TVN.
Aniela musi w ciągu dnia mieć wielokrotnie mierzony poziom cukru i w razie potrzeby - podaną insulinę. Z tego właśnie powodu dziewczynka, gdy miała kilka lat, została wyrzucona z przedszkola.
Ze szkoły do szkoły
- Skończyło się to kilkustronicowym pismem skierowanym do mnie z informacją, że powinnam przenieść dziecko do placówki z oddziałami integracyjnymi lub placówki specjalnej, z oddziałami dla dzieci specjalnej troski - wspomina Anna Brzychcy, matka Anieli. Dziecko trafiło do innego przedszkola, jednak takie same problemy powróciły w szkole. - Oficjalnie otrzymałam informację, że takie dziecko nie powinno przebywać w ich placówce - dodała mama Anieli. Dziewczynka musiała zmienić szkołę.
Okazuje się, że jej przypadek nie jest odosobniony. Dwa miesiące temu trzyletnia Nadia także została usunięta z przedszkola. - My jesteśmy w tej chwili na etapie poszukiwania placówki, bo odmówiono nam już w drugim przedszkolu - wyjaśniała Małgorzata Dąbska, matka Nadii.
Polskie prawo niedomaga
W Polsce brakuje przepisów, które regulowałyby, kto ma wziąć odpowiedzialność w przedszkolu czy w szkole nad dzieckiem chorym na cukrzycę. Pomiar poziomu cukry czy podanie insuliny to czynności, które może wykonywać każdy przeszkolony nauczyciel, jednak nie każdy jest gotowy na przyjęcie takiego dodatkowego obowiązku. - Bez dodatkowej woli nie da się tego pokonać, także myślę, że żadna obligacja, żaden przymus nie spowoduje rozwiązania problemu - stwierdził prof. Krzysztof Strojek, krajowy konsultant ds. diabetologii. Wielu rodziców, aby ich dzieci nie zostały wyrzucone ze szkół czy przedszkoli, koczuje tam od rana do wieczora. - Zrezygnowałam z pracy - przyznała Małgorzata Ściwiarska, matka chorej na cukrzycę Matyldy. - Bo niestety to jest pierwszy rok w szkole, więc ciężko było to pogodzić z pracą. No bo niestety nie ma się kto tym zająć - dodała.
Pielęgniarki nie, zasiłki tak
Sytuację poprawić mogłyby szkolne pielęgniarki, ale jest ich za mało. W niektórych placówkach dyżurują dwa, trzy razy w tygodniu, w innych - wcale. Państwo nie ma pieniędzy na zatrudnienie personelu medycznego w szkołach, ale znajduje środki na wypłatę zasiłków pielęgnacyjnych tym rodzicom, którzy z tego powodu musieli zwolnić się z pracy. W Polsce mamy 15 tys. dzieci chorych na cukrzycę.
Autor: AG/ja / Źródło: TVN Fakty