To jest najmniej dyplomatyczna wypowiedź, jaką można sobie wyobrazić - w ten sposób Jan Wojciech Piekarski, dyplomata i wykładowca w Europejskiej Akademii Dyplomacji, ocenił we "Wstajesz i wiesz" wypowiedź szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego. Chodzi o słowa dotyczące zaproszenia wiceszef Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. Dyplomata tłumaczył jak powinno wyglądać zaproszenie na najwyższym szczeblu politycznym.
Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej, na początku kwietnia po wizycie w Polsce w związku trwającą wobec Polski procedurą monitorowania praworządności, zapowiadał, że niebawem pojawi się ponownie.
Tymczasem szef MSZ Witold Waszczykowski powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Luksemburgu, że wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans nie został zaproszony do złożenia ponownej wizyty w Polsce. "Nie ma daty wizyty. Komisarz Timmermans nie został ponownie zaproszony do Polski" - mówił.
- Kolejna wizyta w najbliższych dniach nic by nie wniosła - dodał.
We wtorek w czasie konferencji prasowej z szefem niemieckiej dyplomacji Frankiem-Walterem Steinmeierem Waszczykowski tłumaczył: "pan Timmermans był, umówiliśmy się oczywiście grzecznościowo, że jest zawsze mile widziany, ale ani on nie wystąpił z prośbą o przyjazd do Polski, do nas, ani my nie podtrzymywaliśmy tego zaproszenia w sposób formalny. Uznaliśmy, że jego wizyta była wizytą przygotowawczą do wizyty pana Junckera i należałoby się do niej przygotować".
"Najmniej dyplomatyczna wypowiedź jaką można sobie wyobrazić"
O tym, jak powinno wyglądać zaproszenie na najwyższym politycznym szczeblu mówił we "Wstajesz i wiesz" Jan Wojciech Piekarski, dyplomata i wykładowca w Europejskiej Akademii Dyplomacji.
Jak powiedział, zaproszenie w dyplomacji może być pisemne, ustne bądź telefoniczne, ale zwrócił uwagę, że w dzisiejszych czasach do formy przypisuje się stosunkowo najmniejszą wagę. Dodał, że rzadko przy wielkich wizytach stosowana jest formuła oficjalnych zaproszeń.
- Najczęstszą formą jest po prostu umówienie na wizytę w czasie osobistego kontaktu lub tzw. kanałami dyplomatycznymi, czyli poprzez swoje placówki w stolicach danych krajów - powiedział.
Podkreślił, że na pewno nie stosuje się publicznych oświadczeń takich jak: "ja go nie zaprosiłem" czy "nie życzę sobie jego wizyty" .
- To jest najmniej dyplomatyczna wypowiedź, jaką można sobie wyobrazić. Można powiedzieć: rozważamy termin, jak na razie nie ma sprawy terminu na agendzie, do tej sprawy wrócimy w późniejszym czasie - mówił. Dodał, że wypowiedź "ja tego faceta nie zapraszałem" jest obraźliwa również personalnie w stosunku do osoby, o której się mówi. - A z taką wypowiedzią w stosunku do Fransa Timmermansa mieliśmy (do czynienia - red.) ze strony naszego ministra - zauważył.
Dyplomata zwrócił uwagę, że z takich spotkań sporządza się tzw. zapis rozmowy lub notatkę. - Towarzyszą ministrom, czy politykom ludzie, którzy robią zapis rozmowy i w tym zapisie można sprawdzić, czy było wyrażone zaproszenie dla partnera, czy nie - dodał. Zaznaczył, że tak zapis jest wystarczający, żeby później procedować ustalenie terminu wizyty.
Piekarski podkreślił, że zaproszenie ustne ma taką samą wartość jak pisemne.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24