W trakcie dyplomatycznej wizyty w Chinach szef MSZ Radosław Sikorski nawiązywał dobre kontakty na... lokalnym targowisku - donosi "Nasz Dziennik". Czego minister szukał na straganach? Jak się okazuje, chodziło o afrodyzjak ze sproszkowanego rogu jelenia. Do poszukiwań tego specyfiku Sikorski zaangażował nawet personel polskiej placówki dyplomatycznej.
Gazeta twierdzi, że spreparowanie kosztownego specyfiku wiąże się z ogromnym cierpieniem zwierzęcia, któremu ścina się jeszcze młode, silnie unerwione poroże. Środek jest dla Ajzatów rarytasem i porcja kosztuje na czarnym rynku nawet ponad 150 dolarów.
Według dziennika, pierwsze informacje o zainteresowaniu Sikorskiego specyfikiem z poroża jelenia pojawiły się po jego wizycie w Pekinie, gdy był wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka.
Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski dementuje jednak plotki, by minister prowadził handel porożem danieli, które hoduje w swojej posiadłości w Chobielinie. Jak tłumaczy, chodziło o pamiątkę z podróży. - Opakowanie spoczywa gdzieś na dnie szuflady pospołu z innymi tego rodzaju egzotycznymi ciekawostkami, które często przywozimy z dalekiej podróży - wyjaśnia Paszkowski.
Źródło: Nasz Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24