Dymisja szefa Agencji Wywiadu Piotra Krawczyka to przykład, że dzieje się coś fatalnego, złego, strasznego w sektorze bezpieczeństwa, w służbach specjalnych - ocenił w TVN24 Paweł Wojtunik, były szef CBA. Jego zdaniem to "odcięcie odpowiedzialności wyższych czynników od tego, co się wydarzyło w Agencji Wywiadu". - A kiedyś się dowiemy, co się wydarzyło i z czym to ma związek - dodał.
Szef Agencji Wywiadu Piotr Krawczyk podał się do dymisji. Jak poinformował rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych, Krawczyk odszedł ze stanowiska "ze względów osobistych". Wcześniej o możliwej dymisji szefa Agencji Wywiadu informował portal tvn24.pl. Jak ustalił dziennikarz naszego portalu Robert Zieliński, jej bezpośrednią przyczyną są niejasności wokół śmierci i ekspresowej kremacji zwłok handlarza bronią i respiratorami Andrzeja Izdebskiego.
Wojtunik: to przykład, że dzieje się coś fatalnego, złego w sektorze bezpieczeństwa
Były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Centralnego Biura Śledczego Paweł Wojtunik mówił o dymisji Krawczyka w "Faktach po Faktach" w TVN24. - Dymisja szefa Agencji wywiadu przy tak błahym uzasadnieniu powinna wywoływać dyskusje o kondycji bezpieczeństwa państwa - stwierdził.
Jak mówił, "to przykład, że dzieje się coś fatalnego, złego, strasznego w sektorze bezpieczeństwa, w służbach specjalnych". - Niezależnie czy to ma związek z aferą respiratorową, to świadczy o bardzo złych procesach zachodzących w polskich służbach w okresie, kiedy te służby są nam bardzo potrzebne - podkreślił Wojtunik.
Wojtunik: mam swoją teorię na ten temat
Dodał, że "ma swoją teorię na ten temat i myśli, że to nie są kwestie osobiste". - Sama dymisja szefa Agencji Wywiadu jest dowodem na jakiś fatalny proces, który zachodzi w tej instytucji. Ta sprawa jest podobna do sprawy "zagubienia" w CBA kilku milionów złotych i wyniesienia ich ponoć przez jedną osobę w reklamówce. Ta sprawa jest o tyle podobna, że tam też odcięto ogniwo łączące osoby winne tego skandalu z osobami odpowiedzialnymi za koordynację, nadzór nad służbami, z szefami służb - mówił.
- Myślę, że dymisja szefa Agencji Wywiadu w każdym państwie powinna być czytana w sposób następujący: to (...) odcięcie odpowiedzialności wyższych czynników od tego, co się wydarzyło w Agencji Wywiadu. A kiedyś się dowiemy, co się wydarzyło i z czym to ma związek. Tylko tak taką dymisję można czytać - stwierdził gość TVN24.
Wojtunik: fatalny sygnał nie tylko do wewnątrz, ale też na zewnątrz
Zdaniem Wojtunika dymisja szefa Agencji Wywiadu to "fatalny sygnał nie tylko do wewnątrz, ale też na zewnątrz, do naszych partnerów". - Ta sytuacja powinna być natychmiast, niezwłocznie wyjaśniona i właściwie zakomunikowana. I nadzorujący służby, i premier, i kolegium do spraw służb specjalnych powinni udzielić szerszej informacji niż tylko lakoniczne to, że kogoś zabolał brzuch, poczuł się źle i nie chce iść do pracy - podkreślał były szef CBA.
Zaznaczył, że "to nie jest taka sytuacja, że ten oficer przyszedł do służby i po pół roku mu się nie spodobało". - On był w tej służbie dosyć długo, zna tę służbę. Jak się ma problemy zdrowotne, to się bierze dłuższy urlop, wyjeżdża, odpoczywa - stwierdził.
Wskazywał, że "dymisja ma związek czasowy z rewelacjami ujawnianymi przez dziennikarzy na temat afery respiratorowej" i "trudno nie łączyć tej sprawy ze śmiercią handlarza w okolicznościach, które budzą poważne wątpliwości". - Służby nie tylko nie zapobiegły tej aferze, ale też udzieliły rekomendacji, wspierały cały ten chory pomysł. (...) Firma była polecona i przez Agencję Wywiadu, i ponoć przez CBA. Ja sobie wyobrażam tylko jedną rzecz - ktoś komuś kazał wystawić tego typu rekomendację. Powinniśmy usłyszeć kto. To, kto przyprowadził handlarza bronią do ministerstwa, jest kluczowe - podkreślił Wojtunik.
Źródło: TVN24