Nosił wilka razy kilka ponieśli i wilka - głosi przysłowie. Pasuje jak ulał do policyjnej zasadzki, w którą wpadł mężczyzna wielokrotnie karany za włamania do samochodów. Za przynętę na złodzieja posłużyły dwa pozostawione w aucie laptopy.
- W zasadzkę zastawioną przez śródmiejsckich kryminalnych wpadł 34-letni Robert R. Mężczyzna zatrzymany został w chwilę po tym, jak włamał się do zaparkowanego przy al. Niepodległości jeepa, skąd ukradł dwa laptopy. Zatrzymany dobrze znany jest policji - mówi asp. sztab. Tomasz Oleszczuk ze śródmiejskiej komenda policji w Warszawie. Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.
Połknął haczyk
Włamywacz-recydywista przechodząc obok zaparkowanego na warszawskiej Al. Niepodległości jeepa nie mógł się oprzeć, kiedy zobaczył w środku dwa laptopy. Tym bardziej, że wcześniej drzwi wielu aut stawały przed nim otworem. Podobnie stało się i teraz. Szybka akcja i laptopy były w rękach złodzieja. Potem truchcikiem na przystanek autobusowy i był bezpieczny w tłumie pasażerów. Tak mu się przynajmniej wydawało. Całe zajście nagrała bowiem kamera, która podobnie, jak laptopy i jeep była "na usługach policji."
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24