Platforma Obywatelska nie przejmuje się spadkiem poparcia, jakie odnotowała w najnowszym sondażu partyjnym. - To tylko chwilowy sondaż, to wynik dnia dzisiejszego - tłumaczył w programie "24 godziny" Adam Szejnfeld z PO. Politycy opozycji uważają, że pikujące notowania Platformy są konsekwencją zamieszania wokół NFZ oraz komisji hazardowej.
Z najnowszego, opublikowanego w poniedziałek, sondażu preferencji partyjnych wynika, że PO wobec poprzedniego takiego badania traci 9 punktów procentowych: poparcie dla tej partii deklaruje 37 proc. ankietowanych. Zyskuje reszta partii: PiS i SLD po 4 proc. (zdobywają odpowiednio 28 i 11 proc. poparcia), a PSL 1 proc. (uzyskuje 5 proc. poparcia).
Stracone punkty PO nie zniknęły
Paweł Poncyljusz z PiS uważa, że utracone przez Platformę punkty przeszły na inne partie. Jego zdaniem, spadek poparcia dla rządzącej partii jest skutkiem wydarzeń z ostatnich dni. - Po pierwsze to jest kwestia skandalicznego zamieszania wokół procedur onkologicznych NFZ [ws. leczenia chemią niestandardową - red.] i dość pokrętnych tłumaczeń. (...) Druga rzecz to jest przywrócenie posłów Kempy i Wassermanna do komisji śledczej, a więc pewien regres wewnątrz koalicji. (...) Trzecia rzecz to dyskurs publiczny między Grzegorzem Schetyną i Donaldem Tuskiem - wymieniał polityk Prawa i Sprawiedliwości.
"Drastyczny spadek"
Jerzy Wenderlich z Lewicy ocenił, że spadek notowań PO "jest drastyczny". Jego zdaniem, przyczyna tego nie leży tylko w trzech czy czterech nieudanych działaniach PO, wymienionych przez Poncyljusza.
- Grupa tysiąca osób na której przeprowadzono badanie to dobry, solidny przekrój społeczeństwa. Wiele środowisk, nie tylko te sprawy, które pan wymienił znalazły się wśród tych indagowanych ankietowanych. Każdy nosi w sobie indywidualne problemy - mówił.
Wynik nie cieszy, ale...
Poseł Platformy Obywatelskiej Adam Szejnfeld powiedział z kolei, że wymienione przez konkurentów powody spadku notowań mogą mieć uzasadnienie. Przyznał, że niejasności wokół zarządzenia NFZ, co do stosowania terapii niestandardowej "nie powinny mieć miejsca".
Zaznaczył jednak, że podnoszone kwestie są tylko "chwilowe". - To nie może ciążyć na rządzie. (...) To tylko chwilowy sondaż, wynik dnia dzisiejszego - przekonywał.
Poseł przyznał co prawda, że osiągnięty przez PO wynik co prawda cieszyć nie może, podkreślił jednak, że że partia rządzi "w totalnym, światowym kryzysie". - W pewnym momencie musi być wyrzucenie tego niezadowolenia - stwierdził.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24