Strażacy apelują - a nawet chcą takiego obowiązku - montowania w domach czujników dymu. W pożarach w minione święta zginęło 14 osób. Według strażaków wielu tragediom można by zapobiec, gdyby działały alarmowe instalacje przeciwpożarowe. Jest pomysł, by wkrótce czujki dymu były obowiązkowym wyposażeniem każdego domu. Materiał programu "Polska i Świat".
"Słyszycie? Tak zabija czad, najcichszy zabójca. Nie daj mu szansy - przestrzega z najnowszego spotu ministerstwa spraw wewnętrznych Zbigniew Bródka, mistrz olimpijski i strażak z zawodu.
To właśnie strażacy - i to w całym kraju - próbują rozpocząć poważną dyskusję na temat obowiązku montowania elektronicznych czujek dymu i tlenku węgla.
I nie ograniczają się tylko do promowania tych urządzeń jako najłatwiejszego sposobu obrony przed śmiertelnym czadem z perspektywy telewizyjnych spotów: pozyskują unijne środki i organizują akcje darmowego montażu czujek - ostatnio w Łodzi i Poznaniu. - Trudno nie wstać, gdy słyszy się ten dźwięk. To obudzi każdą osobę - przekonuje Krzysztof Biskup z Państwowej Straży Pożarnej.
Posłowie polegli. Ale może wrócą
Strażacy małymi krokami robią to, co kilka miesięcy temu okazało się nie do przejścia dla parlamentarzystów. Posłowie SLD chcieli wprowadzenia zapisów nakazujących montowanie czujek ale ich projekt przepadł w komisji infrastruktury. I to miażdżącą przewagą głosów. Zarzucono im braki w projekcie i lobbowanie na rzecz konkretnych producentów. - Zabawa PO i PSL. Nawet jeśli opozycja zaproponuje coś dobrego, to trzeba to wyrzucić do kosza - komentuje krótko rzecznik Sojuszu Dariusz Joński.
Kłopot w tym, że obowiązek montowania urządzeń to realne koszty - nie tylko dla właścicieli mieszkań, ale i dla deweloperów. I to tam opór jest największy. Zdaniem strażaków bez konkretnej i radykalnej zmiany w przepisach raczej nie uda się go przełamać.
Autor: ŁOs/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24