- Tak wielki odsetek Polaków akceptujących in vitro może wynikać z faktu, że nie wiedzą, jak ta metoda wygląda - powiedziała w "Kropce nad i" posłanka niezrzeszona Marzena Wróbel. - Nikt nikogo nie zmusza do in vitro - zauważył Stefan Niesiołowski z PO.
Według sondażu Millward Brown dla "Faktów" TVN 71 procent Polaków uważa, że prezydent Bronisław Komorowski powinien podpisać ustawę o in vitro.
- Być może nie wszyscy wiedzą o tym, że zapładnianych jest kilka komórek jajowych, część z nich jest zamrażana i to są potencjalne istoty ludzkie, które w zamrażarce mogą leżeć przez wiele dziesięcioleci - mówiła Marzena Wróbel.
Spór o liczbę zarodków
Dodała, że "w ustawie, która została zaprezentowana przez rząd, taki zarodek będzie mógł być przechowywany przez 20 lat". - Ma być sześć zarodków. Pytam się, czy wszystkie sześć zostanie wszczepione do macicy kobiety? - mówiła.
Na te słowa zareagował Niesiołowski. - To jest nieprawda. Jeżeli para sobie życzy, tych zarodków może być tylko tyle, ile jest wszczepianych, wtedy problem nadprogramowych zarodków nie istnieje - podkreślił.
Zaznaczył, że "liczba sześciu zarodków nie jest obowiązkowa". - Ustawa mówi o liczbie do sześciu zarodków - doprecyzował. Dodał, że "prezydent Komorowski jest prezydentem wszystkich Polaków", dlatego powinien poprzeć ustawę o in vitro. - On nie jest biskupem - stwierdził.
Zauważył, że "nie rozumie oporu PiS w sprawie ustawy o in vitro". - Przecież każdy projekt jest lepszy niż stan obecny, kiedy problem ten nie jest uregulowany.
Posłanka Wróbel zapytana, czy podpisała się pod restrykcyjnym projektem ustawy PiS o in vitro, który nie tylko zakazywał przeprowadzania takich zabiegów, ale przewidywał też karę do 2 lat więzienia dla lekarzy wykonujących takie zabiegi odparła, że "PiS nie prosiło jej o podpisywanie ustaw". - Ale to nie znaczy, że jestem za in vitro - podkreśliła.
"Konwencja skandalicznym aktem prawnym"
Goście "Kropki nad i" odnieśli się także do konwencji antyprzemocowej. - Należy ją ratyfikować, walka z przemocą wobec kobiet jest obowiązkiem każdego człowieka - mówił Niesiołowski.
Innego zdania była Wróbel, która stwierdziła, że "konwencja o przeciwdziałaniu przemocy jest skandalicznym aktem prawnym". - To skrajnie lewacki sposób patrzenia na rzeczywistość. Wprowadza się redefinicję płci – kobietą albo mężczyzną będzie ten, kto będzie chciał - oceniła.
Dodała, że "konwencja antyprzemocowa zniszczy nasze społeczeństwo. Ona niszczy tożsamość młodych ludzi".
- Konwencja antyprzemocowa niczego nie niszczy. Takie argumenty nie dają się weryfikować. Nie ma żadnego sensu dyskusja z pewnym typem fanatyzmu - odparł Niesiołowski.
"Radio Maryja od dawna narusza konkordat"
Politycy skomentowali także sobotni telefon, jaki Jarosław Kaczyński wykonał do Radia Maryja. Prezes PiS zadzwonił do studia w trakcie audycji, której gościem był kandydat PiS na prezydenta, Andrzej Duda. - Radio Maryja od dawna narusza konkordat. Prowadzi jawną agitację polityczną. Za takie audycje powinna być odebrana koncesja - stwierdził Niesiołowski.
W jego opinii to, co Kaczyński mówił o Dudzie podczas audycji "to kłamstwo". - Podstawowym przesłaniem chrześcijaństwa jest „miłuj bliźniego”. Kiedy Duda popierał Chazana to kochał bliźniego, kiedy chciał karać za in vitro, kiedy krzyczał o nas złodzieje, agenci – kochał bliźniego? - dopytywał.
Ocenił też, że "wystąpienie Kaczyńskiego i chwalenie Dudy nie miało merytorycznej wartości". - To było kompromitujące dla obu polityków - stwierdził.
- Stefan Niesiołowski nic nie wie o Andrzeju Dudzie. Nie powinien się w tej kwestii wypowiadać - podsumowała Wróbel.
Autor: eos//rzw / Źródło: tvn24