Po ostrej dyskusji posłowie z komisji śledczej ds. śmierci Barbary Blidy zdecydowali o zaproszeniu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. To, co powie na temat możliwości odtajnienia akt ze śledztw prowadzonych w Łodzi i Katowicach nie trafi do opinii publicznej. Posiedzenie prezydium będzie utajnione.
Po sporze o rozszerzenie prezydium komisji, rozgorzała kłótnia o to, w jakim trybie wezwać ministra sprawiedliwości, który miałby rozstrzygnąć, czy odtajnić akta ze śledztw w Katowicach (dotyczących tzw. mafii węglowej) i Łodzi (dotyczącego okoliczności śmierci Barbary Blidy) niezbędnych do prac sejmowych śledczych oraz pouczyć jej członków, w jakim zakresie mogą z nich korzystać.
Posłowie PiS chcieli, by Ćwiąkalski stawił się w tej sprawie przed komisją, której posiedzenie byłoby jawne. - Przed przesłuchaniem prokuratorzy powinni wiedzieć, na czym stoją. Prokurator generalny może podjąć decyzję o odtajnieniu akt, jako przełożony prokuratorów w sytuacji, gdy klauza tajności nie została nałożona przez inne organy. Nie tu ma podtekstów politycznych, chodzi wyłącznie o postawienie prokuratorów w jasnej sytuacji, a także samych członków komisji, którzy mogą się narazić na ujawnienie informacji - przekonywała Kempa.
- Wezwanie ministra sprawiedliwości i prokuratorów okręgowych, może być odebrane, jako naciski przełożonego na podwładnego przed kamerami - ripostowała posłanka PO Danuta Pietraszewska.
Poseł Szarama zarzucił złą wolę szefowi komisji i jego zastępcy. - Przestańmy sobie mydlić oczy. Minister sprawiedliwości musi odpowiedzieć, w jakim stopniu prokuratura chce współpracować z komisją. Jeśli się tak nie stanie będziemy błądzić we mgle, albo utajnimy posiedzenie - stwierdził.
Posłowie PiS zagrozili w pewnym momencie bojkotem prac komisji śledczej.
Ostatecznie jednak wniosek PiS przepadł. Komisja głosami PO, SLD i PSL przyjęła ustną propozycję szefa komisji Ryszarda Kalisza o wezwaniu ministra sprawiedliwości na posiedzenie rozszerzonego prezydium, które będzie utajnione. Zaproszeni zostaną także prokuratorzy okręgowi z Katowic i Łodzi.
11 osób na liście świadków
Potem posłowie zaczęli dyskutować nad listą świadków, którzy zostaną przesłuchani w sprawie zbadania okoliczności śmierci Blidy. Poseł Tomczykiewicz zgłosił propozycję przesłuchania prokuratorów z Katowic, którzy prowadzili śledztwo ws. mafii węglowej. Pozostali posłowie również zgłosili potrzebę przesłuchania prokuratorów. W głosowaniu ustalono, że pierwsza lista świadków będzie liczyła 11 prokuratorów z Katowic - prowadzących i nadzorujących śledztwa w sprawie tzw. mafii węglowej i Barbary Blidy.
Są to: asesor prokuratorski Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan, która prowadziła wątek dotyczący Blidy, sporządzała też nakaz zatrzymania i przeszukania domu byłej posłanki, asesor Sebastian Głuch - referent jednego z wątków dotyczącego afery węglowej, asesor Piotr Wolny, który prowadził inny wątek, prokurator Tomasz Balas - jedyny prokurator w zespole śledczych.
A także Krzysztof Błach, były szef katowickiej prokuratury okręgowej, organizujący raz w tygodniu narady z zespołem śledczych, jego zastępca z prokuratury okręgowej Marek Wójcik oraz były szef wydziału śledczego tej prokuratury, a potem rzecznik Tomasz Tadla, były szef Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Tomasz Janeczek, któremu także referowano stan śledztwa ws. mafii węglowej oraz prokurator Emil Melka, prowadzący na początku to postępowanie.
Przesłuchany będzie również Jacek Krawczyk z Katowic, pierwszego śledczego prowadzącego postępowanie w sprawie Barbary K., zwanej Śląską Alexis. Posłanka Pietraszewska, która wnioskowała o wezwanie go przed komisję uzasadniała, że chce się dowiedzieć, czy Barbara K. już na początku śledztwa obciążała Blidę.
Listę świadków zamyka prokurator Krzysztof Sierak, były prokurator okręgowy w Katowicach.
W najbliższym czasie nie będą wzywani politycy. Kalisz kategorycznie powiedział w poniedziałek, że nie ma mowy o przesłuchaniu prezydenta, gdyż zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego sejmowi śledczy nie mają prawa wyzwać głowy państwa.
Spór o prezydium
Na początku posiedzenia rozgorzała dyskusja o poszerzenie prezydium (złożonego z przewodniczącego Ryszarda Kalisza z SLD i wiceprzewodniczącego Tomasza Tomczykiewicza z PO) o nowego zastępcę szefa komisji. Posłanka PiS Beata Kempa zgłosiła swojego partyjnego kolegę Wojciecha Szaramę. – Chodzi o merytoryczne wzmocnienie. Robię to z troską o członków komisji, gdyż posłowie, którzy nie znają prawa, a nie będą dostatecznie pouczeni, mogą się swoimi wypowiedziami narazić na ujawnienie informacji tajnych – stwierdziła Kempa.
Sprzeciwił się temu poseł PO Tomasz Tomczykiewicz, który przypomniał, że podobny wniosek już Kempa zgłaszała i został on odrzucony. W efekcie propozycja posłanki PiS przepadała w głosowaniu.
Kolejne posiedzenie, a na nim przesłuchanie pierwszych świadków komisja wyznaczyła na 21 kwietnia.
mac
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24