Nawet 2 tys. zł rocznie mogą kosztować cukrzyków zmiany na liście leków refundowanych zaproponowane przez ministerstwo. Jeśli wejdzie ona w życie w takim kształcie, jak obecnie, będą oni nie tylko musieli płacić kilka razy więcej za paski do mierzenia poziomu cukru i insulinę, ale też wymienić używane dotychczas glukometry. Według nieoficjalnych informacji TVN24 ministerstwo zdrowia ma się jutro wycofać z tych zapisów.
Problemy cukrzyków (typu 1) z nową listą leków refundowanych są dwa. Po pierwsze wykreślono z niej paski do glukometrów trzech firm, których używa 70 proc. chorych. Zamiast tego znalazły się na niej paski innej firmy.
Monitorujemy wprowadzane zmiany na listach leków refundowanych i tam gdzie potrzeba będziemy reagować. W tej chwili wypracowujemy końcowe decyzje, rozmawiamy z oddziałami NFZ-u Jakub Gołąb, rzecznik ministerstwa zdrowia
Kwestia negocjacji
- Do końca tego sensu nie widzę - komentuje Maciej Małecki, wiceszef Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. - Ale z pozycji lekarza diabetologa ja nie o wszystkim wiem. Jak rozumiem, toczyły się negocjacje między tymi firmami a ministerstwem zdrowia.
Jak dodaje, na pewno nie ma to żadnego uzasadnienia jakościowego czy technologicznego. Istnieje za to ryzyko, że chorzy z braku pieniędzy będą rzadziej kontrolować sobie poziom cukru we krwi.
Oprócz tego przy zmianie pasków pojawia się jeszcze jeden problem - wraz z nimi trzeba zmienić glukometry, co dla wielu użytkowników może być kłopotliwe.
Droższa insulina
Drugim problemem diabetyków jest wzrost cen analogów insuliny, którymi muszą uzupełniać niedobory tego hormonu w organizmie. Do tej pory kosztowała ona ok. 13 zł, po wejściu w życie nowej listy leków refundowanych będzie ona kosztować ok. 40-43 zł.
Jak wynika z wyliczeń ekspertów PTD miesięczny koszt leczenia może wzrosnąć od 100-200 do nawet 2 tys. zł rocznie.
Jutro minister zdrowia Bartosz Arłukowicz ma przedstawić poprawki do ogłoszonej w ubiegły piątek listy leków refundowanych. Według nieoficjalnych informacji ma się wycofać z zapisów uderzających w diabetyków. Rzecznik resortu nie chciał się odnieść do tych informacji, powiedział tylko: - Monitorujemy wprowadzane zmiany na listach leków refundowanych i tam gdzie potrzeba będziemy reagować. W tej chwili wypracowujemy końcowe decyzje, rozmawiamy z oddziałami NFZ-u. Jutro zaproponujemy konkretne zmiany.
Dzieci proszą o pomoc
Zły to kraj, w którym oszczędności szuka się uderzając w najsłabszych, najbiedniejszych, w nieuleczalnie chore dzieci. Czy nie wystarczy, że od najmłodszych lat żyją z piętnem choroby, świadomością grożących im powikłań: utraty wzroku, amputacji kończyn, niewydolności nerek, zawałów serca? Ogólnopolska Federacja Organizacji Pomocy Dzieciom i Młodzieży Chorym na Cukrzycę
"Za oburzającą uważamy wypowiedź rzecznika Ministerstwa Zdrowia na temat dyscyplinowania pacjentów w ilości pomiarów cukru. Czy Ministerstwo sądzi, że kilkulatek przekłuwa sobie palec ponad 3 tysiące razy rocznie dla przyjemności, jego nastoletni kolega leczony przy pomocy osobistej pompy insulinowej chodzi z igłą w brzuchu bo lubi, a koleżanka wstrzykująca insulinę za pomocą penów robi sobie 2190 zastrzyków rocznie dla wysublimowanej rozrywki?NIE!" - pisze Federacja.
"Zły to kraj, w którym oszczędności szuka się uderzając w najsłabszych, najbiedniejszych, w nieuleczalnie chore dzieci. Czy nie wystarczy, że od najmłodszych lat żyją z piętnem choroby, świadomością grożących im powikłań: utraty wzroku, amputacji kończyn, niewydolności nerek, zawałów serca? Czy nie wystarczy, że często nie mogą uczęszczać do przedszkoli, szkół, później mają problem ze znalezieniem pracy, z akceptacją społeczną tylko dlatego, że są chorzy na cukrzycę?" - pyta.
Piszę ten list po zapoznaniu się z opublikowaną w dniu 23 grudnia 2011 listą leków refundowanych. Nie zwracam się do Pana jako członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, wszak jego głos jest w ostatnich latach notorycznie ignorowany przez Ministerstwo Zdrowia. Nie piszę tych słów jako profesor diabetologii- opinie ekspertów liczą się jeszcze mniej, zawsze można je zdezawuować jako wypowiadane pod wpływem lobby farmaceutycznego. Piszę ten list przede wszystkim jako jeden z dwóch ilionów pacjentów z cukrzycą, od 20 lat żyjący z typem 1 tej choroby. W komentarzu do ogłoszonej listy refundacyjnej MZ rozpowszechnia poprzez media informację, że wśród beneficjentów nowej listy i zmienionego systemu refundacji są także pacjenci z cukrzycą. Ponieważ z perspektywy wysokiego stanowiska rządowego niektóre szczegółowe konsekwencje ostatnich decyzji mogą być trudno dostrzegalne, pozwalam sobie przybliżyć je Panu Ministrowi z pozycji pacjenta. Otóż, jest faktem, że - zgodnie z dominującym przekazem medialnym - dla części chorych, głównie z typem 2 cukrzycy, ceny insulin ludzkich spadły o kilka złotych. Co jednak jest przemilczane to fakt, że ceny szybkodziałających analogów insuliny wzrosły o kilkadziesiąt złotych. Dotknie to w naszym kraju prawie wszystkich pacjentów z cukrzycą typu 1 i znaczącą część pacjentów z typem 2 cukrzycy, w sumie kilkaset tysięcy osób. Trzeba mocno podkreślić, że szczególnie u tych pierwszych zastosowanie analogów szybkodziałających jest ogólnoświatowym standardem a nie modą lansowaną pod dyktando przemysłu farmaceutycznego. Pacjenci z cukrzycą typu 1, aby normalnie funkcjonować, muszą kilka razy dziennie zmierzyć poziom cukru. Sam robię to sześć do ośmiu razy na dobę. Dotychczas paski do glukozy chorzy nabywali za darmo lub maksymalnie w cenie kilku złotych za jedno opakowanie, teraz będą za nie płacić kilkanaście złotych. W sumie więc roczne wydatki pacjentów z tą formą choroby wzrosną około osiem do dziesięciu razy (od około 100-200 PLN do 1000-2000 PLN); dla wielu pacjentów z cukrzycą, dotkniętych przez los przewlekłą chorobą, jest to wydatek niebagatelny. Proszę na moment postawić się w sytuacji rodziców dziecka z cukrzycą typu 1, studenta, czy też bezrobotnego, bo przecież wśród naszych pacjentów zdarzają się i tacy. Powyższe fakty w zestawieniu z oficjalną propagandą, bo przecież trudno nazwać podsuwane mediom wybiórczo fakty informacją, nasuwają skojarzenia z czasami dawno i wydawałoby się bezpowrotnie minionymi. Nie będą już rozwijał wątku długodziałających analogów insulin, które tysiące polskich pacjentów z cukrzycą od lat kupuje za pełną odpłatnością (jedyny taki przypadek w Europie!), a których historia niedoszłej refundacji w dość powszechnej środowiskowej opinii stanowi gotowy materiał na przedmiot analiz specjalnej komisji sejmowej. Na tym jednak nie koniec niespodzianek, które przyniosły pod choinkę chorym na cukrzycę nowe listy refundacyjne. Nie znalazły się na niej bowiem paski do glukometrów trzech producentów, których sprzęt od lat jest najbardziej popularny na polskim i europejskim rynku. O ile w procesie odwoławczym decyzja ta zostanie utrzymana, to spowoduje ona automatyczną pilną konieczność wymiany tego sprzętu przez- w mojej ocenie – prawie milion chorych na cukrzycę w Polsce. Stworzy to olbrzymi problem logistyczny i pociągnie za sobą dodatkowy wydatek związany z zakupem nowego glukometru przez pacjentów. Wśród tych setek tysięcy będzie i skromna osoba niżej podpisanego, który będzie musiał schować głęboko do szuflady używany od ponad dekady aparat do pomiaru glukozy. W końcu, pozostając w klimacie świątecznych niespodzianek dla chorych na cukrzycę, trzeba jeszcze dodać „rózgę” w postaci wycofania przez MZ w ostatniej chwili – co staje się już gwiazdkową tradycją – nowej cząsteczki diabetologicznej. Tym razem dotyczy to preparatów z grupy inkretyn, DPP-IV inhibitorów. Przypomnę, że w roku 2010 z listy w ostatnim momencie usunięte zostały analogi długodziałające. Mam świadomość, że obejmując resort zdrowia zastał Pan Minister sytuację będącą konsekwencją wcześniej podjętych decyzji. Nie jestem specjalistę od farmakoekonomiki; nie znam się też na biznesowej i politycznej grze interesów wpływającej na ostateczny kształt listy refundacyjnej. Wiem jedynie, że polski pacjent z cukrzycą nie powinien być pozostawiony sam sobie i że moim osobistym obowiązkiem jest reprezentowanie jego interesów oraz występowanie w jego imieniu. Mam nadzieję, ze polityczna i lekarska wrażliwość Pana Ministra spowoduje korekty na opublikowanej liście refundacyjnej – wedle mojej wiedzy jest jeszcze taka możliwość. Mam też nadzieję, że państwo polskie zdobędzie się kiedyś, może poprzez powołanie specjalnej komisji parlamentarnej, na analizę wszystkich procedur i działań, które w ostatnich latach kształtowały listy refundacyjne, a tym samym określały w jaki sposób wydawane są miliardy złotych publicznych pieniędzy. Z wyrazami szacunku, Prof. dr hab. med. Maciej T. Małecki Wice-Prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego List wiceprezesa PTD Macieja Małeckiego do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24