- Dość polskich kompleksów – apeluje Radosław Sikorski w wywiadzie dla „Polski”. Szef MSZ mierzy wysoko: po sukcesie Euro 2012 czas na olimpiadę. Nie zamierza jej jednak organizować z fotela premiera. – Jakoś sobie nie wyobrażam – mówi.
Zdaniem Sikorskiego nasze miejsce w UE nie leży bynajmniej na peryferiach. - Psychologowie społeczni mówią mi, że oscylacja między megalomanią a zwątpieniem jest typowa dla jednostek i zbiorowości, które mają niską ocenę własną. Jesteśmy 18. gospodarką świata, jednym z sześciu większych krajów Unii, ponadto zawodnikiem, o którym wszyscy wiedzą, że ma jeszcze niewykorzystany zapas wzrostu formy – przekonywał.
"Przestańcie histeryzować"
Jak wyjaśnił obrazowo, nasz pakiet "w unijnym i
nteresie" wynosi około 10 procent. - Naturalnie są akcjonariusze, którzy mają większe udziały, maksymalnie około 20 procent, ale nikt nie ma pakietu kontrolnego. Strategiczne decyzje zależą od skuteczności mobilizowania sojuszy w różnych sprawach - przekonywał.
Sikorski jest też zdania, że nie ma co przeceniać znaczenia wycofania się USA z tarczy antyrakietowej. Pytany, czy „Ameryka nas zdradziła i porzuciła?”, odparł ze śmiechem: - Przestańcie histeryzować. Przemawiają przez was zupełnie nieuprawnione kompleksy.
Czas na olimpiadę
Szef MSZ kompleksów nie ma, przynajmniej w kwestii organizacji imprez na światową skalę. Na przykład olimpiady. - Na razie mamy Euro 2012 i jeśli ono się uda, to właśnie będzie to przełom symboliczny. Potrzebujemy namacalnego sukcesu, jakim przed wojną była Gdynia, czegoś, co nam się wreszcie udało. Jesteśmy chyba najbardziej prosportowym rządem w historii Polski, więc po sukcesie Euro możemy myśleć o igrzyskach - stwierdził.
Pytany, jak się czuje po dwóch latach w tym rządzie, odparł. - Czasami zmęczony, ale usatysfakcjonowany. Dwa lata temu partnerzy zagraniczni patrzyli na nas spode łba. Rok temu słuchali nas z uwagą. A dzisiaj - szczególnie od czasu wyborów europejskich i batalii o klimat - zapisują, co mówimy. Łączymy MSZ z UKIE, ruszyły ważne inwestycje, wdrażamy rewolucję informatyczną. Coś po mnie pozostanie - podsumował
Ale w roli następcy Donalda Tuska się nie widzi. – Jakoś sobie nie wyobrażam – ucina.
Źródło: "Polska The Times"
Źródło zdjęcia głównego: EPA