Najpóźniej do końca przyszłego tygodnia urzędnicy Kancelarii Sejmu, którzy sprawdzają co dokładnie znajduje się w "paczce" z prac komisji Ciemniewskiego, zakończą prace. Według części mediów wśród materiałów mogły zachować się nieznane do tej pory dokumenty z teczki TW "Bolka".
Paczka, w której znajdują się niejawne materiały z prac sejmowej komisji posła Jerzego Ciemniewskiego (pracowała w 1992 roku), leży w sejmowej kancelarii od prawie 10 lat. Przez ten czas praktycznie nikt się nimi nie interesował. Tylko kilka osób zwracało się o możliwość odtajnienia jej zawartości – za każdym razem z takim samym, negatywnym skutkiem.
Najbliżej zdjęcia klauzuli było w 2008 roku. Wówczas stosowną zgodę wydał ówczesny minister spraw wewnętrznych Grzegorz Schetyna, ale zabrakło jasnego stanowiska szefa ABW (jego obowiązki już wtedy pełnił gen. Krzysztof Bondaryk). Według naszych informacji generał chciał żeby decyzję w sprawie odtajnienia dokumentów podjął Sejm, a nie kierownictwo Agencji. Od czasu złożenia paczki w archiwum kancelarii ponoć tylko ten jeden raz, w 2008 roku, przeglądano jej zawartość. Z dokumentami zapoznali się wówczas pracownicy MSWiA i ABW, oddelegowani do archiwum przez szefów tych instytucji.
Trzy osoby
Od blisko miesiąca materiały niejawne z paczki, w której według części mediów zachować mogły się – uważane do tej pory za zaginione – kopie donosów TW "Bolka", sprawdzają trzy osoby z Kancelarii Sejmu. Kierownictwo nie zdradza, którzy urzędnicy znaleźli się w tej komisji.
Początkowo prace miała zakończyć ona do 31 marca, ale według naszych informacji przeglądanie dokumentów skończy się wcześniej – w najbliższych dniach, być może jeszcze nawet w tym tygodniu. Wtedy zapadnie decyzja, czy nadane przed wieloma laty klauzule nadal obowiązują, czy też dokumenty będzie można ujawnić.
Trzy źródła
Urzędnicy zakończą prace wcześniej, bo materiałów nie było tak dużo. Segregatory zmieściły się w jednej paczce o wymiarach 70 cm na około pół metra. Dokumenty, które się tam znajdują pochodzą z trzech źródeł – od samej komisji działającej pod przewodnictwem Ciemniewskiego, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Urzędu Ochrony Państwa.
Jeśli chodzi o materiały wytworzone przez komisję, to są to głównie protokoły przesłuchań ówczesnych świadków, w tym oficerów służb. Materiały pochodzące z MSW i UOP to z kolei dokumenty, przekazywane z tych instytucji przez ich szefów na wniosek członków komisji.
Czy wśród nich znajdują się kopie donosów TW "Bolka"? Według naszych rozmówców, z którymi kontaktowaliśmy się w tej sprawie, jest to mało prawdopodobne. Powód? Członkowie komisji Ciemniewskiego z wszystkimi najważniejszymi dokumentami mieli zapoznawać się bezpośrednio w siedzibach MSW i UOP-u a nie prosić o przesyłanie kserokopii do Sejmu.
Komisja po "nocy teczek"
- Każdy, kto pamięta jak pracowała komisja wie, że akta konkretnych osób, które według Macierewicza mogły być tajnymi współpracownikami, nie były tam wożone. Dokumenty z prac komisji pozostają niejawne z innego powodu. Znajdują się w nich z pewnością takie materiały, jak kopie instrukcji operacyjnych SB, czy pisma przewodnie ówczesnych szefów MSW i UOP. W chwili gdy komisja kończyła prace, zgodnie z obowiązującymi przepisami, tego typu dokumenty musiały pozostać niejawne – twierdzi nasze źródło zbliżone do sprawy.
Komisja Ciemniewskiego została powołana w czerwcu 1992 roku, tuż po słynnej "nocy teczek". Jej członkowie mieli zbadać sposób wykonania przez ówczesnego szefa MSW Antoniego Macierewicza uchwały lustracyjnej. Prace zakończyły się półtora miesiąca później. Komisja stwierdziła w sprawozdaniu, przyjętym przy votum separatum kilku jej członków, że działania Macierewicza "mogły doprowadzić do destabilizacji najwyższych organów państwa".
Według niektórych historyków pseudonim TW "Bolek" miał nosić Lech Wałęsa w czasie rzekomej współpracy z SB w latach 1970-1976. Były prezydent wielokrotnie temu zaprzeczał.
Łukasz Orłowski//mat
Źródło: tvn24.pl