- Nie ma możliwości, aby prowadzić postępowanie szybko dlatego, że ktoś sobie tego życzy, bo coś przeżył w życiu - stwierdził Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", komentując incydent z tortem w warszawskim sądzie. - Jeżeli można spotkać tego typu zachowania, to nie mamy żadnego bezpieczeństwa sędziów i sądów w tym kraju - dodał.
Maciej Strączyński ocenił, że "jeżeli będziemy na jakiekolwiek niezadowalające nas decyzje sądu reagowali chuligańskim atakiem, to nie będzie w Polsce żadnej praworządności."
Prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" dodał, że rzucenie tortem w sędzię w Sądzie Okręgowym w Warszawie jest "zachowaniem nie do pomyślenia w jakimkolwiek cywilizowanym kraju świata". - Sąd wszędzie jest pod tym względem świętością - powiedział.
Według Strączyńskiego, nic nie usprawiedliwia zachowania osoby, która rzuciła tortem w sędzię. - Nie ma możliwości, aby prowadzić postępowanie szybko, dlatego, że ktoś sobie tego życzy, bo coś przeżył w życiu - stwierdził prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
"Tym razem tort, jutro granat"
Strączyński zwrócił także uwagę na bezpieczeństwo w sądach. - Jeżeli każdą rzecz można wnieść do sali sądowej i można spotkać tego typu zachowania, to nie mamy żadnego bezpieczeństwa sędziów i sądów w tym kraju. Tym razem był tort, w Wejherowie było dzisiaj ostre narzędzie, jutro będzie granat - powiedział. (czytaj więcej o incydencie w Wejherowie) Strączyński wyjaśnił także: - W dużych sądach jest policja sądowa. Trwa kilka minut zanim policjanci do sali dojdą, ponieważ nie są przygotowani do szybkich i nagłych reakcji. Nie ma należytego systemu wzywania ich z sali rozpraw w razie zagrożenia.
Dodał także, że w mniejszych sądach policji nie ma wcale, a zdarzają się przypadki np. zdetonowania granatu czy oblania sędziego kwasem. - W każdym sądzie musi być policja albo straż, która pilnuje porządku, tak jak to jest we wszystkich krajach Europy - powiedział i dodał, że tam nie ma takiej możliwości, aby sędzia wołał o pomoc, tak jak "wołający na puszczy".
Tortem w sędzię
W środę w Sądzie Okręgowym w Warszawie sędzia, która badała, czy zawiesić proces byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka, została obrzucona tortem.
Zygmunt Miernik, który w piątek został przesłuchany przez policję w Będzinie (woj. śląskie) usłyszał dwa zarzuty - znieważenia funkcjonariusza publicznego oraz naruszenia jego nietykalności cielesnej w czasie pełnienia obowiązków. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności. Podejrzany nie przyznaje się do winy.
Autor: db//kdj