Pacjenci chorzy na raka mają problem z otrzymywaniem leków potrzebnych do chemioterapii. Produkująca je firma farmaceutyczna uznała, że sprzedaż w Polsce jest nieopłacalna i wycofała część produktów. A Ministerstwo Zdrowia na czas nie zdążyło przygotować "planu B". Kiedy sytuacja się poprawi? Nie wiadomo.
Aneta Małkowska ma raka piersi, a jedynym skutecznym ratunkiem dla niej jest chemioterapia. I choć powinna chemioterapię otrzymywać, tak się nie dzieje. Powód? Brakuje podstawowych leków onkologicznych.
Na dzisiaj nie mamy informacji ze szpitali o brakach w lekach, o sytuacjach, że pacjentom odmawiane jest leczenie. wiceminister Jakub Szulc
Pacjenci odsyłani z kwitkiem
A jednak sytuacji, kiedy chorzy na raka, natychmiast powinni rozpocząć terapię, odsyłani są z niczym. - Nazywam się Ewa Jagiełło i zaczynam (chemioterapię - red.). I dowiedziałam się przed sekundą, że nie ma dla mnie leku. W tej sytuacji jestem zawieszona i nie bardzo wiem, co mam robić. Jestem po operacji raka piersi - mówi walcząca z rakiem kobieta.
Za chwilę kłopoty mogą mieć kolejne szpitale, którym skończą się zapasy z magazynów. Nie będzie leków nie tylko dla chorych na raka piersi, ale także dla pacjentów z chłoniakami, rakiem płuca czy nowotworem szyjki macicy.
- Rozmawiałem z zarządem szpitala, że - owszem - apteka zgromadziła niezbędne zapasy, ale mamy je tylko i wyłącznie do poniedziałku. Ale od poniedziałku bardzo wielu pacjentom nie będziemy mogli prowadzić leczenia - informuje prof. Cezary Szczylik z Kliniki Onkologii w Wojskowym Instytucie Medycznym.
Będzie lepiej?
Przede wszystkim brakuje leków produkcji jednej z zagranicznych firm, która postanowiła wycofać z polskiego rynku niektóre leki uznając, że nie opłaca się ich sprowadzać do Polski. Nie są one na liście refundacyjnej, ich cenę ministerstwo negocjowało z firmą. Inne kraje też miały podobne problemy, ale nie aż tak duże. Polska nie była przygotowana na to, że duży producent może nagle wycofać się z naszego kraju.
Lek, tzw. cytostatyki, sprowadzane są w tej chwili na zasadzie importu docelowego. Procedury trwają wiele tygodni. Ministerstwo nie obiecuje, że wkrótce będzie lepiej. - Te trudności miały się skończyć z końcem kwietnia. Niestety, otrzymaliśmy informację, że ta sytuacja się wydłuży - przyznaje Szulc.
Niestały wiceminister
Szulc zajmuje się polityka lekową od niecałych dwóch miesięcy. Jest trzecim w ciągu krótkiego czasu odpowiedzialnym za to wiceministrem zdrowia. Jeszcze w grudniu był nim Adam Frączak. Potem przez niecałe dwa miesiące leki nadzorował Andrzej Włodarczyk. Na początku lutego zrezygnował.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24