- Pacjenci chorzy na raka i leczeni "chemioterapią niestandardową" mogą liczyć na taką samą pomoc, jak w 2009 roku - zapewnia wiceminister zdrowia Marek Twardowski. "Fakty" ujawniły, że wielu chorych na raka od stycznia straciło możliwość leczenia. Ewa Kopacz zapewnia jednak, że feralne rozporządzenie, na podstawie którego NFZ wydało zarządzenie cofnięte zostało już 1 stycznia i "w praktyce" nie weszło w życie. Dla chorych, płaczących przed kamerą "Faktów", weszło na pewno.
Zgodnie z rozporządzeniem, od 1 stycznia w najgorszej sytuacji znaleźli się ci chorzy, którzy są już w trakcie kuracji. Reguły wymagają przyjmowania leków w określonych odstępach czasu. Tymczasem urzędnicze zasady spowodowały, że z dnia na dzień pozbawiono ich możliwości leczenia - doniosły w środę "Fakty" TVN.
- Nikt nie chciał mnie przyjąć na żadną konsultację - skarżyła się przed kamerą TVN chora na raka Wioletta Brzozowska.
Nowoczesność? U wojewódzkiego konsultanta
Powód? Decyzją Narodowego Funduszu Zdrowia urzędnicy postanowili, że chorzy na raka, leczeni dotąd najnowocześniejszymi lekami w ramach tzw. chemioterapii niestandardowej, teraz będą przyjmowani tylko w jednym szpitalu w każdym województwie.
Nie ma zgody na to, by jedynym miejscem leczenia chorych, o których mówimy była siedziba wojewódzkiego konsultanta. To absurd. Marek Twardowski, wiceminister zdrowia (w czwartek)
Zgodnie z rozporządzeniem, od 1 stycznia chemioterapia niestandardowa w szpitalach, w którym nie pracują wojewódzcy konsultanci ds. onkologii, miała być zakazana. To oznaczało największy problem w regionach, gdzie jest kilka klinik, np. na Śląsku czy Mazowszu. W stolicy konsultant wojewódzki (teraz osobiście opiniuje każdy wniosek o podanie drogich leków) pracuje w Centrum Onkologii, ale chemioterapią niestandardową leczyły do tej pory też klinika MON na Szaserów i MSWiA na Wołoskiej, a także szpital w Radomiu.
Rozporządzenie cofnięte. Tylko kto o tym wie?
W czwartek rano okazało się jednak, że szpitale nadal mogą leczyć chorych pacjentów, bo rozporządzenie MZ zostało cofnięte. W rozmowie z TVN24 zapewniła o tym sama minister Ewa Kopacz. Potwierdził to chwilę później wiceminister resortu Marek Twardowski. - Nie ma zgody na to, by jedynym miejscem leczenia chorych, o których mówimy, była siedziba wojewódzkiego konsultanta. To absurd - podkreślał.
Problem jednak w tym, że informacje przekazane przez ministerstwo w mediach, nie dotarły na czas do wielu lekarzy i od nowego roku dramat wielu pacjentów trwał w najgorsze.
Chorych nie odsyła minister zdrowia. Pytanie proszę kierować do prezesa [NFZ - red.] i dyrektorów oddziałów wojewódzkich, dlaczego to robią niezgodnie z wolą resortu. Marek Twardowski, wiceminister zdrowia (w środę)
Sam wiceminister Twardowski o cofnięciu rozporządzenia miał szansę powiedzieć już w środę dziennikarzowi "Faktów". - Chorych nie odsyła minister zdrowia. Pytanie proszę kierować do prezesa [NFZ - red.] i dyrektorów oddziałów wojewódzkich, dlaczego to robią niezgodnie z wolą resortu - mówił wówczas lakonicznie. W czwartek powiedział wprost, że winę za sytuację "ewidentnie" ponosi Fundusz.
Ten jeszcze w środę odbijał piłeczkę i ustami rzeczniczki Edyty Grabowskiej zapewniał, że o cofnięciu rozporządzenia ws. programów terapeutycznych też nic nie wiedział. - Jeżeli ono się zmieni, to wtedy Narodowy Fundusz Zdrowia niezwłocznie dostosuje swoje zarządzenia - podkreślała rzeczniczka.
Konsekwencje
Swoje dokładali lekarze: - Chorych jest dużo, a będzie jeszcze więcej. I to jest niezrozumiałe, bo do tej pory byli leczeni gdzie indziej przez kompetentne zespoły lekarskie - mówił doc. Tadeusz Pieńkowski, mazowiecki konsultant ds. onkologii klinicznej.
- Przerwa w tym leczeniu oznacza tylko jedno - progresję choroby. A wypadku progresji - odmowę NFZ na kontynuację leczenia. Więc los tych chorych jest przesądzony - podkreślał z kolei znany lekarz, profesor Cezary Szczylik.
Co teraz? - W stosunku do tego, co się stało, będziemy dzisiaj wyciągać odpowiednie konsekwencje - zapewnił w czwartek rano wiceminister Marek Twardowski.
Źródło: TVN, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24