Robert Biedroń z Ruchu Palikota pozostanie wiceprzewodniczącym sejmowej komisji sprawiedliwości. W czwartek posłowie odrzucili wniosek o jego odwołanie. Złożył go PiS, argumentując, że Biedroń przyznał się do palenia marihuany.
Wniosek o odwołanie Biedronia poparło sześcioro posłów z PiS i Solidarnej Polski. Przeciw było 13, a jeden poseł się wstrzymał.
W świetle powyższych faktów obecność pana posła Roberta Biedronia w prezydium Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej jest niedopuszczalna i szkodzi dobremu imieniu Sejmu RP. Beata Mazurek, PiS
Mam nadzieję, że zamiast tego typu wniosków w przyszłości po prostu porozmawiamy na temat tego, jak prowadzić rozsądną politykę narkotykową. Robert Biedroń, Ruch Palikota
W tym momencie z sali padły słowa Biedronia: "Ja palę. Palę".
Posłowi nie przystoi?
Domagając się odwołania Biedronia, PiS podkreślał, że posiadanie środków odurzających jest zakazane przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, dlatego poseł, przyznający się do takiego czynu, nie powinien zasiadać w prezydium komisji zajmującej się sprawami przestrzegania prawa i praworządności.
Beata Mazurek (PiS), która na czwartkowym posiedzeniu komisji uzasadniała wniosek o odwołanie Biedronia, wypomniała mu też, że jest oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej policjanta podczas manifestacji 11 listopada 2010 r. w Warszawie.
- W świetle powyższych faktów obecność pana posła Roberta Biedronia w prezydium Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej jest niedopuszczalna i szkodzi dobremu imieniu Sejmu RP - powiedziała Mazurek. Dodała, że wiceprzewodniczący tej właśnie komisji "musi być osobą nieposzlakowaną pod względem przestrzegania prawa i świecić na tym tle szczególnym przykładem".
Zwolennik
Biedroń odpowiadał: - Jestem zdecydowanym zwolennikiem depenalizacji posiadania niewielkiej ilości marihuany. (...) Będę deklarował wszędzie, podczas całej swojej działalności politycznej chęć debaty na ten temat i rozstrzygnięcia tej sprawy w sposób zdroworozsądkowy.
Jego zdaniem wniosek o odwołanie jest próbą zastopowania debaty nad karalnością za posiadanie niewielkiej ilości marihuany. - Mam nadzieję, że zamiast tego typu wniosków w przyszłości po prostu porozmawiamy na temat tego, jak prowadzić rozsądną politykę narkotykową - mówił Biedroń. Dodał, że w życiu prywatnym jest abstynentem - zarówno jeśli chodzi o palenie czegokolwiek, jak i picie alkoholu i korzystanie z używek.
Zarzucił też posłom PiS nierzetelność w opisie wydarzeń z 11 listopada 2010 r. Podkreślał, że został wówczas na demonstracji pobity przez policję, a sąd stwierdził, że m.in. naruszono procedurę zatrzymania i sfałszowano protokół. - Sprawa nie jest jednoznaczna - zaznaczył Biedroń.
Źródło: PAP