Główne obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej zaplanowane są na niedzielę, ale już w sobotę w całym kraju odbywały się uroczystości poświęcone pamięci tych, którzy zginęli 10 kwietnia.
Nad ranem blisko 120 osób - rodzin ofiar katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010 r. wraz z pierwszą damą psychologami, lekarzami i duchownymi udała się do Smoleńska.
Pielgrzymka wylądowała dwoma samolotami w Moskwie, skąd przejechała na lotnisko w Smoleńsku autokarami. Rodziny rozpoczęły pielgrzymkę od wizyty przy wraku Tu-154 M, gdzie oddały hołd swoim zmarłym bliskim. Z miejsca, gdzie złożony jest wrak samolotu, rodziny przeszły w pobliże brzozy, w której tkwi fragment maszyny. Tam głos zabrała polska Pierwsza Dama, a po niej przemówił Maciej Komorowski, syn tragicznie zmarłego 10 kwietnia wiceszefa MON Stanisława Komorowskiego.
W miejscu, gdzie przed rokiem doszło do katastrofy polskiego samolotu, odczytano nazwiska 96 jej ofiar. Zapalono znicze, z których żołnierze ułożyli symboliczny krzyż, odmówiono też ekumeniczną modlitwę. Następnie przedstawiciele rodzin ofiar i Anna Komorowska uczestniczyli w obchodach upamiętniających śmierć oficerów zamordowanych przez NKWD w Katyniu.
W całym kraju
Uroczystości odbywały się także w Polsce. Po południu ministrowie z Kancelarii Prezydenta w jego imieniu złożyli kwiaty na grobie Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu. Wizyta Bronisława Komorowskiego w Krakowie została odwołana, bo prezydencki JAK-40 nie mógł wylądować z powodu warunków atmosferycznych.
Z kolei na Uniwersytecie Gdańskim odbyła się konferencja naukowa poświęcona dorobkowi Lecha Kaczyńskiego zorganizowana przez Katedrę Prawa Pracy Wydziału Prawa i Administracji, w której były prezydent był pracownikiem przez 27 lat.
Na stołecznym Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego odsłonięto natomiast tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy m.in. ks. prof. Ryszarda Rumianka i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czyli osób, które były związane z uczelnią.
W wielu miastach odbyły się też lokalne uroczystości poświęcone pamięci ofiar katastrofy związanych z poszczególnymi regionami kraju.
Marsze pamięci
Wieczorem ulicami kilku miast przeszły marsze pamięci.
Ok. 200 osób przeszło w Marszu Pamięci "Katyń-Smoleńsk" we Wrocławiu. W uroczystościach upamiętniających ofiary wziął udział m.in. Jacek Świat, mąż tragicznie zmarłej posłanki PiS Aleksandry Natalli-Świat.
Także w Białymstoku kilkaset osób uczestniczyło w Marszu Pamięci. Jego uczestnicy przeszli przez centrum miasta, pod pomnik upamiętniający ofiary katastrofy, gdzie po modlitwach zapalono znicze.
W Płocku około 250 osób po mszy odprawionej w kościele św. Dominika w intencji ofiar katastrofy przeszło w marszu ulicami miasta. Pod tablicą odsłoniętą w 2010 r. na ścianie kościoła św. Stanisława Kostki, upamiętniającą prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę Marię oraz 94 pozostałe ofiary katastrofy, złożono kwiaty.
"Mordercy"
Największa manifestacja miała miejsce w stolicy. Jej uczestnicy (ok. 2 tys. osób) zebrali się po południu pod ambasadą Rosji. Demonstranci mieli transparenty klubów "Gazety Polskiej" i "Solidarności Walczącej", a także transparenty z hasłami: "Pamięci nie gaście". "Mord katyński 1940. Mord smoleński 2010", "Putin morderca, Tusk zdrajca", "Sopot przeprasza za Tuska", "Tu jest Polska, a nie Moskwa", a także "Norymberga dla Putina" i "Mordercy".
Pod koniec demonstracji pod ambasadą spalono kukłę przedstawiającą Putina, krzycząc przy tym "morderca", zaś chwilę później tłum skandował: "Teraz Tusk". Niedługo potem organizatorzy oficjalnie zakończyli zgromadzenie. Jednak demonstranci się nie rozeszli i przeszli najpierw pod Belweder, a potem pod Pałac Prezydencki. Tam zapalili znicze, część z nich się modliła. Przenieśli też krzyż, który stał na chodniku Krakowskiego Przedmieścia od strony ministerstwa kultury, na jezdnię, tuż obok barierek odgradzających dostęp do Pałacu Prezydenckiego.
Źródło: PAP