21 sierpnia sąd rozstrzygnie, czy był szef Narodowego Centrum Sportu Rafał Kapler miał prawo zażądać od tej spółki półmilionowej premii po swoim odejsciu. NCS wnosi, by sąd oddalił pozew.
W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie zaczął się i zarazem od razu skończył proces cywilny w tej sprawie. Strony nie widziały konieczności powoływania świadków; nie była też możliwa ugoda. Sędzia Paweł Pyzio uznał, że wyrok musi być odroczony.
Walka o premię
Kapler odszedł z NCS w lutym 2012 r., gdy okazało się, że Stadion Narodowy - za którego budowę odpowiadało NCS - nie będzie gotowy na pół roku przed Euro2102 i że nie będzie mógł na nim być rozegrany mecz o superpuchar. Resort sportu nie zgodził się na wypłatę premii, którą przewidywała umowa Kaplera na wypadek jego wcześniejszego odejścia z NCS. Kapler proponował NCS ugodę co do premii w wys. 571 tys. 187 zł i 50 groszy. W propozycji ugody była oferta rezygnacji z odsetek. Pełnomocnik nieobecnego w sądzie Kaplera mec. Krzysztof Wąsowski mówił w 2012 r., że nie rozumie uporu NCS. Dodał, że po przegraniu procesu skarb państwa zapłaci jeszcze więcej za zerwany kontrakt, bo dojdą odsetki liczone od lutego 2012 r. "Mogło być taniej, będzie drożej" - mówił prawnik. W maju 2012 r. minister sportu Joanna Mucha mówiła, że liczy, iż sąd "przychyli się do stanowiska ministerstwa w sprawie premii". Podała wtedy powody, dla których zablokowała jej wypłatę. - Kontrakt pana Kaplera jest wyjątkowy pod tym względem, że jest trzykrotnie aneksowany i można mieć daleko idące przekonanie, że mamy do czynienia z sytuacją, w której nie zostały oddane w tym kontrakcie intencje obu stron - mówiła. - Ktoś moim zdaniem nie do końca rzetelnie przygotował te aneksy - dodała. Podkreślała, że ma trzy analizy prawne o wewnętrznych sprzecznościach w kontrakcie.
"To wynagrodzenie"
Przed sądem pełnomocnik NCS radca prawny Michał Kurzyński wniósł, by sąd oddalił pozew. Argumentował, że "wynagrodzenie dodatkowe" w żądanej kwocie jest sprzeczne z ustawą o Euro2120.
- To wynagrodzenie za wykonaną pracę przez 37 miesięcy - replikował Wąsowski. Według Kurzyńskiego ustawa o Euro2012 zabrania wypłacania odprawy w wysokości przekraczającej jedno miesięczne wynagrodzenie. Spółkę Narodowe Centrum Sportu powołał w 2007 r. resort sportu jako operatora stadionu. W sierpniu 2008 r. szefem NCS został Kapler. W jego umowach zapisano dwie premie - pierwszą po oddaniu obiektu (342 tys. zł), a drugą po pomyślnym zakończeniu Euro 2012 (228 tys. zł). Podstawowe wynagrodzenie wynosiło 39 tys. zł brutto miesięcznie. Premia stanowi równowartość 19 pensji. 3/5 tej sumy miało zostać wypłacone w terminie 14 dni od uzyskania pozwolenia na użytkowania stadionu; pozostałe 2/5 miało trafić do Kaplera dwa tygodnie od zakończenia Euro 2012.
Autor: MAC, nsz\mtom\jk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24