Katowicki Holding Węglowy nie komentuje na razie wstępnych wniosków z oględzin miejsca katastrofy w kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej. Te brzmią: chodniki przy ścianie wydobywczej były za długie i mógł się tam gromadzić metan. Eksperci nie wykluczają, że to mogło doprowadzić do wypadku, w którym zginęło 18 górników.
Oględziny przeprowadzili pod ziemią w czwartek i piątek przedstawiciele organów nadzoru górniczego i eksperci. Ich prace w miejscu katastrofy z 18 września trwają także w poniedziałek.
Były nieprawidłowości
Ale wstępne wnioski już znamy: - Mogę potwierdzić, że odległości obydwu chodników przyścianowych były przekroczone w stosunku do tego, co zapisano w projekcie technicznym - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Krzysztof Król.
Chodzi o chodniki towarzyszące ścianie wydobywczej oraz np. pochylnie, prowadzone wzdłuż frontu ściany. W miarę postępu ściany należy je na bieżąco likwidować, właśnie po to, by nie gromadził się tam metan. Każdorazowo projekt techniczny określa, ile takiego chodnika można utrzymywać. Jeżeli chodnika zostaje więcej, wtedy potrzebna jest np. dodatkowa wentylacja.
Trzykrotnie przekroczona długość?
Nieoficjalnie mówiono o ponad sześciu metrach chodników, zamiast zapisanych w projekcie dwóch metrów. - były to mniej więcej takie odległości - potwierdził w TVN24 Król. Zastrzegł, że to na razie wstępne oceny z obserwacji i notatek ekspertów, ale wizja lokalna w kopalni trwa i nie ma jeszcze oficjalnego protokołu, w którym znajdą się m.in. te wnioski.
Tym, że nie jest to wiążąca ekspertyza, zasłania się też na razie Katowicki Holding Węglowy: - Nie ma jeszcze ustaleń, są wstępne spostrzeżenia. Absolutnie ufamy w rzetelność ekspertyz, ale na razie są to tylko hipotezy i dopóki obracamy się w świecie hipotez, nie możemy ich kwestionować i nie możemy też ich komentować - powiedział TVN24 rzecznik KHW Ryszard Fedorowski. Dodał, że holdingowi zależy, by wszystkie niejasności i przyczyny katastrofy były wyjaśnione.
Nie wykluczają, nie przesądzają
Eksperci są ostrożni w wyrokowaniu, czy właśnie tam mógł zgromadzić się metan, który następnie zapalił się i wybuchł. Nie wykluczają jednak takiej możliwości. - Jeżeli chodników zostało więcej, niż ustalono w projekcie, o tyle większy był potencjalny zbiornik metanu - podsumował rzecznik WUG.
Inspektorzy sprawdzają także m.in. czy w specjalnych strefach szczególnego zagrożenia tąpnięciami nie było zbyt wielu osób. - W tej kwestii ustalenia trwają cały czas - mówił Król w TVN24, a dopytywany o szczegóły dodał, że nie jest wykluczone przekroczenie tej liczby.
18 września zapalenie i wybuch metanu zabiły w kopalni "Wujek-Śląsk" 18 górników. 29 nadal jest w szpitalach.
Źródło: PAP, TVN24, Wprost, Polityka, Newsweek, Gazeta Wyborcza, Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ Fpt. PAP/Andrzej Grygiel