- Nastąpiła bardzo pozytywna zmiana, jeśli chodzi o podejście ministrów spraw wewnętrznych państw UE do sprawy kryzysu migracyjnego - ocenił w czwartek w Luksemburgu minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. Jego zdaniem część państw UE podziela polski punkt widzenia w tej sprawie.
Błaszczak uczestniczył w spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych krajów UE, które było poświęcone głównie sprawom migracji oraz reformie polityki azylowej Unii. W rozmowie z dziennikarzami po zakończeniu posiedzenia Błaszczak powtórzył, że Polska sprzeciwia się propozycjom reformy tej polityki, przedstawionym przez Komisję Europejską w maju. Projekt zakłada stały system dystrybucji uchodźców, który byłby uruchamiany automatycznie w sytuacji kryzysowej, a także możliwość wykupienia się z obowiązku relokacji. Kraj, który nie chce przyjąć uchodźców, miałby zapłacić 250 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę.
"Bardzo pozytywna zmiana"
Zdaniem Błaszczaka w ciągu minionego pół roku "nastąpiła bardzo pozytywna zmiana, jeśli chodzi o podejście ministrów spraw wewnętrznych państw UE do sprawy kryzysu migracyjnego". - W kwietniu byłem osamotniony, kiedy mówiłem o tym, że należy skorzystać z doświadczeń australijskich sprzed 13-14 lat, a więc z programu odsyłania emigrantów. A dziś było kilka głosów ministrów - może jeszcze to nie jest większość - którzy mówili o tym wprost - dodał. Według niego w takim duchu wypowiedział się m.in. minister belgijski. Błaszczak dodał, że relokacja uchodźców jest nieskuteczna i przyciąga do UE kolejne fale migracji. Przez rok między kraje UE podzielono jedynie około 6 tysięcy uchodźców na 160 tysięcy, którzy mają zostać rozmieszczeni w UE w ciągu dwóch lat. - Liczby świadczą same o sobie - powiedział. - Ten polski pogląd jest podzielany przez coraz większą grupę ministrów spraw wewnętrznych - dodał. - Niewątpliwie nastąpiło otrzeźwienie i mam głęboką nadzieję, że ten proces otrzeźwienia będzie procesem trwałym - oświadczył Błaszczak.
Zapowiedział, że w listopadzie zorganizuje spotkanie szefów MSW z państw Grupy Wyszehradzkiej, na które zaprosi też ministrów z Bułgarii, Rumunii, Litwy, Łotwy i Estonii, a być może również niektórych państw zachodnioeuropejskich. - Będziemy szukać skutecznego rozwiązania wokół propozycji, którą składa Polska - dodał.
"Elastyczna solidarność" ws. migracji
Zdaniem Błaszczaka nie ma możliwości, by kraje, które odmawiają przejmowania uchodźców, mogły stracić część środków unijnych. Jak wskazał, takie argumenty pojawiają się w mediach. - Ale to przecież bezpodstawne. To są dwie zupełnie różne dziedziny - skomentował szef MSW. Jak przypomniał, Grupa Wyszehradzka przedstawiła koncepcję "elastycznej solidarności" w sprawie migracji. Zakłada ona ogólnie, że kraje członkowskie same - na podstawie swojego potencjału i doświadczenia - decydowałyby o tym, w jakiej formie będą uczestniczyć w polityce migracyjnej UE i rozwiązywaniu kryzysu uchodźczego. Udział w programach dystrybucji uchodźców powinien być dobrowolny. - To nie są puste deklaracje. To są czyny. Polscy strażnicy graniczni przede wszystkich chronią polskich granic, które są granicami zewnętrznymi UE (...) Zatrzymaliśmy próbę utworzenia nowego szlaku przerzutu imigrantów ze wschodu przez granicę polsko-białoruską - dodał. - Nasi strażnicy graniczni są także na granicy bułgarsko-tureckiej, węgiersko-serbskiej, macedońsko-greckiej - wymieniał. Zdeklarował, że jeżeli będzie taka potrzeba, to Polska będzie w stanie wysłać większą liczbę pograniczników do ochrony zewnętrznych granic UE.
Autor: mart/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock