Bp Tadeusz Pieronek bije na alarm. Źle się dzieje w polskim Kościele. - Biskupi czują się utwierdzeni na swoich tronach, a biskupstwa to dwory - mówi w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" bp Tadeusz Pieronek. Jego zdaniem, każda krytyczna opinia w Kościele jest traktowana jako wyjście poza ortodoksję.
Bp Pieronek w ostrych słowach skrytykował kościelnych hierarchów, którzy w jego opinii - nie przestrzegają ustaleń Soboru Watykańskiego II. - Nie dojrzeliśmy do wykorzystania doświadczenia i dorobku Soboru! Panuje u nas daleko posunięty indywidualizm, a biskupi czują się tak utwierdzeni na swoich tronach, że wizja Kościoła soborowego nie jest im potrzebna - stwierdził bp Pieronek. I dodał: - Bo mają władzę. I uważają, że lepiej myślą niż wszyscy ci, którymi rządzą, bo... sam nie wiem – myślą, że mają natchnienie?
Bp Pieronek przypomniał jednocześnie, iż nie był pierwszym, który zwrócił uwagę, iż źle się dzieje w Kościele. Przywołał o. Ludwika Wiśniewskiego (chodzi o jego głośny list, który napisał do nuncjusza apostolskiego ws. problemów polskiego Kościoła).
- Hierarchowie mają mu to za złe. Sam napisałbym podobnie. Trzeba bić na alarm: biskupstwa to w Polsce dwory. A dwór i służba to fałszywa wizja Kościoła. Na Soborze powiedziano jasno: wiernymi Kościoła są wszyscy jego członkowie, od papieża po świeckiego. I odpowiedzialność za wspólnotę rozkłada się na wszystkich - powiedział biskup.
I dodał: - Trzeba ludzi wysłuchać, nawet jeśli nie mają racji. Tymczasem w naszym Kościele każda krytyczna opinia jest traktowana jako wyjście poza ortodoksję.
"Rewolucyjne podejście Wojtyły"
Bp Pieronek mówił o postanowieniach, które Wojtyła planował wprowadzić w Polsce poprzez Synod Krakowski, zwołany w 1972 r. - To był synod duszpasterski, czyli obejmujący całość życia człowieka. To go odróżniało od dotychczasowych synodów jurydycznych, gdzie zbierało się duchowieństwo, aby ustawiać życie Kościoła zgodnie z własną wizją. A ponieważ uporządkować sprzeczne pomysły mógł tylko biskup-władca, synod polegał na tym, że świeccy-poddani słuchali, co ekscelencja ma do powiedzenia - przypomniał duchowny.
Jego zdaniem, podejście Wojtyły było rewolucyjne. - Świadczą o tym problemy, na jakie wcześniej napotkał. W 1971 r. zwrócił się do prymasa Stefana Wyszyńskiego z propozycją zwołania synodu plenarnego (ogólnopolskiego) – bez skutku. Nie zyskał poparcia. Poprosił więc jako metropolita krakowski o przeprowadzenie synodów w podległych diecezjach: częstochowskiej, krakowskiej, katowickiej, kieleckiej i tarnowskiej. Katowice zrobiły synod jako pierwsze, co wywołało dobrze rozumianą konkurencję. Kolejny był Kraków. Inne diecezje odpowiedziały, że nie mają zaplecza. Wtedy kardynał postanowił rzecz poprowadzić sam, w formie Duszpasterskiego Synodu Archidiecezji Krakowskiej - powiedział bp Pieronek.
Źródło: Tygodnik Powszechny
Źródło zdjęcia głównego: EAST NEWS