Ponad pół tysiąca pożarów, w tym aż 240 po północy, gasili strażacy w całym kraju w Sylwestra. Zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Jak powiedział w niedzielę rano rzecznik komendanta głównego straży pożarnej Paweł Frątczak, wiele tych interwencji to efekt źle odpalonych petard. Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji poinformował natomiast, że w ciągu sylwestrowego weekendu na polskich drogach zginęło do tej pory 29 osób.
Jak powiedział na antenie TVN24 Frątczak, do największej tragedii doszło w miejscowości Ostrów na Podkarpaciu, gdzie ok. godz. 1 w nocy częściowo spłonął dom jednorodzinny. Zginęły trzy osoby, w tym dziecko. Trzy kolejne zostały ranne.
- W sumie przez cały wczorajszy dzień i sylwestrową noc interweniowaliśmy aż 1015 razy. W całym kraju doszło do 551 pożarów, z czego do 240 od godziny 24 do szóstej rano - powiedział Frątczak.
Paliły się TIR-y
Jak dodał, wiele z tych przypadków to efekt niezachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa podczas odpalania petard czy fajerwerków.
- W większości były to niewielkie pożary dachów, balkonów, śmietników, które udawało się szybko ugasić. Przykładowo tylko w Warszawie strażacy gasili 30 pożarów, większość właśnie w nocy - zaznaczył rzecznik.
Tuż przed godz. 6 rano strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze w bazie transportowej w miejscowości Szydłówek (woj. mazowieckie). - Paliły się TIR-y. Z 50 znajdujących się w bazie osiem spłonęło całkowicie a siedem częściowo. Pożar jest już opanowany - dodał.
29 ofiar na drogach
Jak poinformował natomiast Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji, policyjny bilans sylwestrowego weekendu na niedzielę rano to 29 ofiar wypadków na drogach i dziesiątki zatrzymanych pijanych kierowców.
- Mieliśmy blisko 250 nietrzeźwych kierujących. Co ciekawe, z tego 140 rowerzystów - powiedział Hajdas. Jak dodał, "tylko minionej doby mieliśmy 11 ofiar śmiertelnych, 87 wypadków, 107 osób rannych. Biorąc pod uwagę dwa dni, czyli od piątku, mamy 29 ofiar".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24